środa, 22 lipca 2015

Z Braniewa przez Kijów na Kretę

20/05/2015

50. Braniewo Jasne Pełne (Browar Namysłów) 5,8%
51. Namysłów Niepasteryzowane (Browar Namysłów) 6%
52. Robert Doms Widenskij (Ukraina) 4,7%
53. Robert Doms Bogemskij (Ukraina) 5,4%
54. Mythos (Grecja) 4,7%
55. Raciborskie Jasne Pełne (Browar Zamkowy, Racibórz) 5%


Wiedeński lager z Ukrainy właściwie nie powinien znaleźć się w tym towarzystwie, ale jakoś tak wyszło i już tak musi zostać. Grecki Mythos też jakoś tak tylko z sentymentu do kreteńskich wspomnień. A że akurat Lidl dostarczył, to niech już sobie będzie. Braniewo to wielka niewiadoma. Było w sklepie, nigdy wcześniej nie piłem, no to kupiłem. Zobaczymy.

Na pierwszy ogień poszło Braniewo, opisywane jako „legenda Warmii i Mazur”, warzone na wodzie oligoceńskiej. Piwo nie wyróżnia się właściwie niczym. Aromat ma jakiś taki nijaki, w smaku jest wyraźnie słodkie, na chmiel tutaj za bardzo nie szarpnęli się. Dość ciężkie, słodowe, mało wyraziste, alkoholowe. Ot, piwo lotów nienajwyższych. Do zlewu nie wyleję, ale drugiej butelki raczej nie kupię.

Po kilku łykach… A może jednak wyleję?...

Niepasteryzowany Namysłów już parę razy omył nam podniebienia, a wspomnienia pozostawił pozytywne, więc wrzucony został do tego zestawu jako ewentualna ostatnia deska ratunku. Aromat ma nieco bardziej wyrazisty niż Braniewo, lekko kwaskowaty. W smaku jest bardziej czysty, słodowy, pełny, miodowy, z lekką nutką chmielu w tle. Przyjemne, zgodnie z wcześniejszymi wrażeniami i oczekiwaniami.

Po kilku łykach… Dalej przyjemnie.

Robert Doms Bogemskij jest bardzo podobne do poprzedników, choć wyraźnie od nich lżejsze. W smaku jednak jakaś sztuczna, fałszywa, kwaskowata nutka pojawia się bardzo wyraźnie. Gdzieś jakby żywica, nutka alkoholowa. Nie zachwyca, choć i nie odrzuca jakoś specjalnie.

Po kilku łykach… Jednak odrzuca. Nie chcę go już więcej. Zlew.

Mythos jest lekkie, bardzo lekkie, orzeźwiające. Przyjemnie zbożowe, nutki orzechowe. Mimo puszkowego opakowania, smakuje naturalnie. Wbrew oczekiwaniom, nie wypada źle na tle pozostałych smakowanych dziś lagerów. Ciekawe, bo pamiętam, że w Grecji Mythosa bił na głowę tamtejszy Fix. Czyżby cała dzisiejsza stawka była tak słaba?

Po kilku łykach… No nie, jednak nijakie. Pewno spełnia swoją funkcję gdy jest bardzo schłodzone i pite w upałach greckiego lata. W Kamiennej Górze jednak się nie sprawdza.

Przyszła kolej na Raciborskie. Aromat jako dotąd najprzyjemniejszy. Spalone w słońcu zboże, słód, jakieś orzechowe oraz ciepłe, kwiatowe aromaty. Smak głęboki i pełny, słodki, słodowy, akcenty gotowanego bobu (!) Wyraźnie odróżnia się od pozostałych smakowanych dotąd piw. Jeszcze nie wiem czy na pewno na korzyść. Poczekajmy, wróćmy do pozostałych, wrócimy jeszcze do Raciborza za chwilę.

Po kilku łykach… Tu zdania degustujących są rozbieżne. Jedno mówi, że nie, że bób i ryba, drugie – że dalej fajne, pełne, godne uwagi piwo. Bardziej niż bób, znajduję tu japońską słodką fasolkę azuki. Podoba mi się.

Na koniec, wiedeński lager spod szyldu Robert Doms. Wyraźne palone i karmelowe akcenty. Brązowy cukier. Niestety, znowu guma arabska, klej do znaczków. Poza tym, wodnisty, bez charakteru. Nieprzyjemnie.

Po kilku łykach… Dalej wodniste, dalej bez charakteru, dalej klej do znaczków. Albo guma arabska. Dalej paskudne.

Oceniamy, rankingujemy. Dawno tak się nie różniliśmy w ocenach. Jedno z nas mówi, że pierwszy jest Namysłów, po nim Robert Doms Bogemskij, potem Braniewo, za nim Robert Doms Widenskij, po czym Mythos i na końcu Raciborskie. A ja nie wiem. Dla mnie wygrywa Raciborskie. Na drugim miejscu Namysłów. Na trzecim Braniewo. Na czwartym Robert Doms Bogemskij. Na piątym Mythos. na szarym końcu Robert Doms Widenskij. Tak czy inaczej, 1/3 zawartości szklanek trafia do zlewu. Poza Raciborskim i Namysłowem, gdzie podziwiam dno szklanki.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz