środa, 22 lipca 2015

Piątka spod ciemnej gwiazdy

13/05/2015

34. Budweiser Budvar Tmavý Ležák 4,7% 
35. Krombacher Dark 4,3% 
36. Velkopopovický Kozel Černy 3,8% 
37. Krušovice Černé 3,8% 
38. Bohemia Regent Tmavý Ležák Premium 4,4% 

W ciągu ostatnich paru lat dał się zauważyć zdecydowany wzrost popularności piwa ciemnego. Mam wrażenie, że picie akurat ciemnego stało się hipsterskie – nie piję zwykłego browaru, ale przecież od piwa nie stronię. Przy okazji, ciemne piwo jest łatwiejsze w smaku – z reguły nie ma charakterystycznej, chmielowej goryczki, a bywa, że jest wręcz jest zwyczajnie słodkie. Takie sobie piwo dla drobnych siusiaków.

Schładzam, nalewam, próbuję. Najpierw piana – ta jest obfita w przypadku każdego z nalanych piw. Nawet jeśli opada, to w dalszym ciągu utrzymuje się mniej więcej centymetrowa jej warstwa na każdym. Ten test wszystkie przechodzą bez problemu.

Zaczynam od Bohemia Regent. Wyraźnie pachnie karmelem i za bardzo niczym więcej. Może trochę gumą arabską. Karmelem również smakuje. Pierwszy łyk pokazuje nieco goryczki, ale już po chwili karmelowa słodycz dominuje wszelkie wrażenia aromatyczno-smakowe.  Podoba mi się tak sobie. Po trzech łykach mam już wizję tego okropnego, pokarmelowego, kacopodobnego bólu głowy, który mnie jutro czeka.

Krušovice Černé idzie na drugi ogień. Akurat do tego browaru mam słabość – uważam, że jest to jeden z lepszych czeskich browarów, a ich pszeniczne piwo nie ma sobie równego. Černé też nie zawodzi. Tutaj wyraźnie ciemna barwa pochodzi od zastosowanego słodu o wiele bardziej niż od użycia karmelu. Jest elegancko wytrawne, zbożowo-palone w smaku. Akcenty młodych orzechów włoskich. Sympatyczne.

Velkopopovický Kozel Černy. Tutaj jestem ciekaw wrażeń. Kiedy nie tak dawno Kozel zaczął być sprzedawany w Polsce, polscy konsumenci piali z zachwytu właśnie nad Černym w komentarzach na fejsbukowym fanpejdżu (Boże, jakim ja językiem mówię!). Sam prawie nigdy po niego nie sięgałem – wszak drobnym siusiakiem nie jestem, piję poważne piwo, nie jakieś ciemniaki. Sprawdźmy więc. Pierwsze wrażenie pozytywne. Tutaj wydaje się, że złapano dość przyjemną równowagę między palonym słodem, a karmelem. Piwo jest delikatnie słodkie, jednak nie jest to nachalna, chamska słodycz rodem z Bohemia Regent. Przyjemna słodowość, słodycz trochę jakby z coca-coli, akcenty miodu. Bardzo przyjemnie.

Krombacher Dark. Na jego etykiecie widnieje informacja, że warzone było zgodnie z bawarskim prawem czystości z 1516, a więc tutaj mamy do czynienia z produktem z wody, słodu i chmielu. Żadnego karmelu. Sprawdźmy więc. Rzeczywiście, Krombacher robi grzeczne, naturalne wrażenie. Zastosowany tu słód jest jednak dość słodki, piwo nie jest tak wytrawne, jak Krušovice, ale nie tak słodkie, jak Kozel. Smak jednak jest mało intensywny, jakby rozwodniony. Odrobina goryczy. Mnie pasuje.

Budweiser Budvar Tmavý Ležák. Pachnie jak stara, zleżała i zwietrzała kupa. W smaku jest znowu słodowe, palone, wytrawne. Wyraźne akcenty gorzkiej czekolady. Nie jest źle.


Czas na oceny, rankingi. Niełatwe zadanie. Stawka jest bardzo wyrównana. Moja szacowna żona, towarzyszka moich degustacji piwnych, daje pierwsze miejsce Kozłowi, podczas gdy ja raczej skłaniam się ku Krušovicom. Na drugim miejscu u niej Budvar, a u mnie Krombacher. Trzecie miejsce u niej Krombacher, u mnie Kozel. Na czwartym miejscu u niej Krušovice, u mnie Budvar. Po raz pierwszy obydwoje zgadzamy się co do ostatniego miejsca – Bohemia Regent Tmavý Ležák Premium. Zaszczytnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz