czwartek, 23 lipca 2015

AIPA

13/07/2015

123. Peacemaker (Faktoria) 6,5%
124. Atak Chmielu (Pinta) 6,1%
125. Thompson (Krafwerk) 6,2%
126. East Coast IPA (Greene King) 4%

Po pewnej przerwie, spowodowanej nieprzewidzianymi (acz niezwykle przyjemnymi) zawirowaniami wakacyjno-balonowymi, wracamy do naszych degustacji piwnych. Dzisiaj nasz wybór padł na gatunek AIPA, czyli – mówiąc krótko – dość intensywnie chmielone piwa górnej fermentacji, w których warzeniu wykorzystano amerykańskie odmiany chmielu. Są ludzie, którym przechmielenie piwa smakuje, więc to, co było swego czasu koniecznością – zastosowanie większej ilości chmielu w celu lepszej konserwacji piwa na potrzeby długiej podróży – teraz stało się normą, a wręcz trendem. Kretyńskim, moim zdaniem, bo to trochę tak, jak by przepieprzyć rosół, albo przemajerankować flaczki. I jeszcze się tym jarać. Ale cóż tam, o gustach się ponoć nie dyskutuje. Lejemy piwo do szklanek.

Jak już parę razy się to u nas zdarzyło, mamy dzisiaj na tapecie trzy piwka z browarów, które najpewniej nie mają zielonego pojęcia jak się warzy piwa górnej fermentacji, oraz jedno z browaru na Wyspach, gdzie „ale” warzy się od zawsze. Ot, taki benczmark. Jak wiadomo, w przypadku produktów o niezwykle prostej technologii wytwarzania (jak np. piwo czy whisky), diabeł tkwi w szczegółach, które wypracowuje się nie latami, nie dekadami, a wiekami. Przy okazji zwracam uwagę na kompletnie idiotyczną zawartość alkoholu w wyrobach polskich browarników. Na przykład, w porównaniu do piwa z Anglii, że o zdrowym rozsądku nie wspomnę.

Póki co jednak, wszystkie cztery piwa pokrywają się gęstą, grzeczną pianą – bez większej przesady w którąkolwiek stronę. Najsłabiej tutaj wypada Atak Chmielu, na którym piana zanika dość szybko. Pokój wypełnia cytrusowo-żywiczny aromat chmielu.

Peacemaker z Faktorii (15,1 Blg, IBU – 65) pachnie trochę czarnym bzem, bardzo – cytryną. W smaku – perfumowany grapefruit. Gdzieś w tle trochę słodu, kandyzowany ananas. Z czasem smak staje się pełniejszy, bardziej owocowy, słodki. Innymi słowy, z czasem słodowa baza coraz skuteczniej walczy z chmielową nadbudową.

Atak Chmielu (15,1 Blg, IBU – 58) pachnie skórkami cytrusowymi – grapefruit, pomarańcza, limonka. Pod tymi cytrusami czai się jakaś delikatna, owocowa słodycz. Z czasem pojawia się kwiatowy aromat kwitnącego rzepaku. Mało przyjemny. Smak jest pełny, a ta owocowa słodycz – ile razy już pinciarze tego dokonali? – walczy z chmielową, grapefruitową goryczą. Niedługo trwa ta walka. Podniebienie usiewa owocowy trup, po którym stąpa brudny bucior chmielu. Całych zastępów chmielu.

Thompson (warzony dla Kraftwerk w browarze Wąsosz, 15 Blg) bardzo przyjemnie wygląda – na pierwszy rzut oka widać, że jest to piwo niefiltrowane, sympatycznie mętnieje po przelaniu do szklanki. W aromacie nie dzieje się wiele – ani chmielu, ani niczego innego. W smaku jest wodniste, mało charakterne. Nie ma w nim za bardzo ani akcentów słodowych, ani nadmiaru chmielu. Trochę brzoskwiniowej słodyczy, pokrytej mało wyrazistą, nieprzyjemną goryczką.

East Coast IPA z Greene King pachnie wędlinami – pokrytą szlachetną pleśnią salami. Ser pleśniowy, huba drzewna, takie tam. Po pewnym czasie akcent ewoluuje w stronę podgrzybków, lub nawet rydzów, smażonych na maśle. Z cebulką. Akcenty chmielu są tu stonowane, znajdują się w tle, nie na pierwszym planie. Smak jest przedni – owoce (niekoniecznie owocowa słodycz, po prostu owoce), najpewniej morele, mnóstwo akcentów zbożowych, które przykryte są dopiero po pewnym czasie bardzo przyjemnym smakiem chmielu. Nie goryczą, nie goryczką, tylko smakiem. Bardzo przyjemna rzecz.

Czas na ranking dnia. Wygrywa – bezapelacyjnie – East Coast IPA. Potem straszliwie długo nie ma kompletnie nic. Na dalekim drugim miejscu Peacemaker, na trzecim Thompson. Stawkę zamyka Atak Chmielu. Najlepsza z żon przestawiła miejsce drugi z trzecim, ale poza tym, zgadzamy się w zupełności. Całe szczęście, że z Niemiec przywiozłem trochę naprawdę dobrych piw. Trzeba się odtruć po tych wszystkich żałosnych krafciakach.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz