środa, 22 lipca 2015

Kawowo, czyli stouty

31/05/2015

63. Coffee Stout Podróże Kormorana (Browar Kormoran) 4,8%
64. o’hara’s Irish Stout 4,3%
65. Sweet Nygus (Browar Soli Piwko) 4,8%
66. Milkołak (Browar Reden) 5%

Dzisiaj cztery stouty – jeden z Irlandii, gdzie powinni wiedzieć jak to się robi, i trzy polskie. Test piany wygrywa o’Hara’s – piwo trzeba nalewać na raty, bo piana nie mieści się w szklance. Jak na stout przystało. Sweet Nygus i Milkołak mają pianę poprawną, podczas gdy to coś na powierzchni Coffee Stouta piany za bardzo nie przypomina.

Milkołak w aromacie ma bodaj tylko karmel. W smaku jest karmelowo, kawowo, czuć palony słód. Jest lekko kwaskowato. Wali tanią, syntetyczną kawą, jak w czekoladzie kawowej z Biedronki. Osoba bardziej zorientowana w temacie z dezaprobatą podrzuca skojarzenie z kawowym Karmi. Brzmi to słabo (choć osobiście nie wiem co takiego Karmi), ale generalnie nie ma tragedii. A nawet jest nieźle.

Sweet Nygus pachnie przyjemną, świeżo zmieloną kawą. Aromat wyraźnie bardziej subtelny niż w Milkołaku. W smaku wyraźnie czuć kawę, ale także jakąś słodycz – coś jakby galaretka pomarańczowa na Delicjach. Na koniec pojawia się mniej przyjemna gorycz, ale ogólnie znowu nie jest źle. Całość jest dość harmonijna, przyjemna na podniebieniu, przelewa się przezeń z dużą dla niego satysfakcją.

O’Hara’s Irish Stout jest zdecydowanie bardziej wytrawny od poprzedników. Jest tam smak palonego słodu, czekoladowa gorycz, ale przede wszystkim jest woda. Najbardziej wodniste, najmniej treściwe w smaku piwo, jak dotąd. Poczekamy chwilę, damy mu jeszcze szansę. No nie, po kilku chwilach, przy drugim podejściu dalej jest wodniste, bez wyrazu, gorzkie. Słabe.

Coffee Stout aromatem jak najbardziej zasługuje na swoją nazwę. Kawa wszędzie, ale to taka przytęchła, wywietrzała kawa. A na dodatek to jakaś syntetyczna rozpuszczałka, a nie żadna porządna, aromatyczna kawa. W smaku podobnie. Kawa, kawa, ale co to za kawa. Paskudztwo jakieś gorzkie, lekką stęchlizną trącące, jakby kawę sobie skwaśniałym mlekiem zabielić. Nieprzyjemność wysokich lotów.


Jeśli trzeba oceniać, rankingować, to generalnie stouty są do bani. W ogóle, jako gatunek. Palony słód zabija lub w najlepszym wypadku dominuje wszelkie inne akcenty smakowe, więc na dobrą sprawę od samego początku wiadomo czego się spodziewać – i rzadko kiedy zdarza się przyjemne zaskoczenie. Tak więc, najchętniej zachowalibyśmy się jak czasami jury podczas festiwali filmowych – pierwszego miejsca nie przyznano. Ale że nie jesteśmy w żadnym tam Cannes, czy nawet Hollywoodzie, pierwsze miejsce jednak przyznaliśmy. Smakowana dzisiaj czwórka ustawiła się – jednogłośnie – w następującej kolejności: wygrał Sweet Nygus, na drugim miejscu uplasował się Milkołak. Trzecie miejsce – i niech ktoś mi powie jak to się stało! – zajął o’Hara’s Irish Stout, a stawkę zamyka Coffee Stout, które to piwo zdecydowanie odradzamy. Szkoda zdrowia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz