czwartek, 23 lipca 2015

Ale ciemno...

03/07/2015

116. Strong Suffolk Dark Ale (Greene King) 6%
117. Czort Nut Brown Ale (Kraftwerk) 4,5%
118. Suffolk Springer (Greene King) 6%

Dzisiaj trzy ciemne ale, dwa pochodzące z tego samego browaru w Anglii, trzeci – niezupełnie z tej samej bajki – z polskiego krafta (a nawet Kraftwerka). Ciekawostką jest Strong Suffolk Dark Ale, będący połączeniem piwa Old 5X, leżakowanego 2 lata w dębowych beczkach, o mocy 12%, z młodym Best Pale Ale. To drugie zawiera 5% alkoholu. Receptura pochodzi z XVIII wieku i jest starsza niż pierwsze piwa typu porter. Suffolk Springer, z kolei, ma upamiętnić wyścigi konne na torze Rowley Mile w Newmarket w hrabstwie Suffolk. Tytułowy „springer” to określenie konia, na którego nikt za bardzo nie stawia, a który niespodziewanie daje radę sporo namieszać w wyścigu.  Na koniec tych wyjaśnień – czort to czort. Dość infantylne nazewnictwo i szata graficzna piw i ich etykiet, wytwarzanych przez Kraftwerk, jakoś nie napawa optymizmem. Mam tu na myśli nie tylko Czorta, ale też degustowaną parę dni temu Zmorę, czekającego w lodówce Panzerfausta i parę innych. Dziecinada, jak dla mnie, ale co tam, niech broni się zawartość. Aha, Czort warzony był w browarze Reden.

Zaczynamy od Strong Suffolk – jak ciekawostka, to ciekawostka. W aromacie przede wszystkim sherry. Poza tym, głęboki, ciepły karmel, czekolada, owoce, korzenie. Intrygująco. Smak głęboki, owocowy, owoce głównie suszone, a jeśli świeże, to dojrzałe, niemal czarne czereśnie, słodki winogron. Karmel, czekolada, akcenty korzenne. Żadnych chmielowych bzdur, pyszne piwo do powolnej degustacji.

Dla odmiany, Czort pachnie lekko, karmelowo (tutaj jest to jednak wytrawny, suchy karmel), pachnie kawą, kakao. Da się wyczuć – i są tacy, którym to przeszkadza – specyficzny konglomerat aromatów pochodzących z intensywnie używanej, ale nigdy dokładnie nie umytej popielniczki. Jak niegdyś w knajpach (kiedy jeszcze można było palić w lokalach), czy w pociągach PKP, w wagonach dla palących. Smak jest lekki, raczej wytrawny, karmelowy, kakaowy, lekko palony. Nieco kwaskowaty, cierpki, jak nie całkiem dojrzałe jabłka papierówki. Mało złożony i w gruncie rzeczy mało ciekawy.

Wracamy na Wyspy, pchamy nosy do szklanki z Suffolk Springer. W aromacie karmel, melon i podpiwek Jędrzej. W smaku jest bardzo treściwie, choć dość monotonnie – palony słód, kawa z mlekiem, gdzieś w tle gorzkie kakao. Wśród tego wszystkiego pojawia się również wrażenie jedzenia pieczonych kasztanów – i to nie tylko akcenty smakowe, ale również mięsista, a jednocześnie mączysta tekstura. Niewiele więcej, ale za to całe to „niewiele” jest bardzo dobrej jakości. Po pewnym czasie na wierzch wychodzi alkohol.


Czas na oceny. Wygrywa bezapelacyjnie Strong Suffolk Dark Ale. Na drugim miejscu – również bez cienia wątpienia – Suffolk Springer. Potem długo nie ma nic. I gdzieś tam na końcu bieży Czort. A ostatnich gryzą psy, jak śpiewał wieszcz. I dobrze im tak.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz