czwartek, 23 lipca 2015

Cała góra Opatów

18/07/2015

148. Olivětínský Opat Cannabis (Pivovar Broumov) 5,8%
149.Olivětínský Opat Absinth (Pivovar Broumov) 5%
150. Olivětínský Opat Pepř (Pivovar Broumov) 5%
151.  Olivětínský Opat Medový ležák (Pivovar Broumov) 5%

Skoro wkraczamy w trzecią setkę omawianych piw, postanowiliśmy na tę wiekopomną chwilę wybrać coś specjalnego. A przy okazji ukłonić się trendom slołfudowym, które każą korzystać z usług i towarów oferowanych lokalnie. Pivovar Broumov jest jednym z najbliższych nam terytorialnie browarów, wybór więc padł na jego wyroby. A zresztą, co ja będę filozofował. Dzisiaj mamy na tapecie dziwadła.

Przy okazji dwusetnego jubileuszu opiszę może jak wyglądają te nasze degustacje i jak sporządzane są nasze notki. Otóż zasiadamy sobie wieczorem – najlepsza z żon i ja – wybieramy jakiś zestaw, butelki na stół, aparat na statyw, szybka obróbka zdjęcia podczas gdy piwa nalewane są do szklanek, włączamy Worda, ja klepię po klawiszach. Notki sporządzane są na gorąco, dokładnie w momencie degustacji. Oceniamy aromat każdego z piw, opisujemy go, próbujemy po kolei, tak po łyku-dwa. Opisujemy wrażenia. Niezależnie od siebie, choć w opisie te wrażenia są łączone w jedną narrację, naturalnie. Kiedy mamy za sobą wszystkie degustowane w danym dniu piwka, wracamy do nich ponownie, szklanka po szklance, i w razie potrzeby uzupełniamy opis o nowe odkrycia organoleptyczne. Wymieniamy się wrażeniami, odkryciami. Następnie, znowu bez żadnego porozumiewania się, ja wypisuję tu na końcu moją ocenę, a właściwie ranking, po czym pytam moją panią jakie jest jej zdanie. Jak już gdzieś tam wspominano, kobiety z reguły potrafią bez porównania lepiej opisać i ocenić wrażenia aromatyczno-smakowe. Często jest tak, że nasze opinie są kompletnie różne, czasami się zgadzamy w zupełności. Zanim jeszcze szklanki zostaną do końca opróżnione (do gardła lub do zlewu), zdjęcie i opis wędrują na FB. W planach jest stworzenie pełnoprawnego bloga, ale jakoś ciągle nie ma na to czasu. I tyle. Wracamy do czeskich dziwadeł.

Wszystkie cztery piwa roztaczały szeroko woń opisaną na etykiecie już podczas nalewania. Cannabis pachniał konopiami (a przy najmniej tak właśnie ktoś kiedyś mi ich zapach opisywał), Absinth wyraźnie pachniał piołunem, absyntem, Pepř może mniej intensywnie, ale pachniał pieprzem, a miodowe piwo – miodem. Wszystkie cztery są piwami jasnymi, lagerami, które dosmaczono odpowiednimi aromatami. Wszystkie cztery podczas nalewania wytworzyły ogromną pianę, wymagały kilku podejść, żeby przelać zawartość butelki do szklanki.

Opat Cannabis zawierać ma ekstrakt z konopi indyjskich i kardamonu, jak twierdzi etykieta. Już po przelaniu do szklanki rzeczywiście czuć kardamon, chyba bardziej niż aromat konopi. Mdły zapach wspomnianych dwóch ziół skutecznie głuszy wszelkie nutki słodowe bądź chmielowe. W smaku jest bardzo wodniste, z bardzo wyraźną ziołową goryczą. Smak rozcieńczonej, lekkiej zalewy z grzybków marynowanych.

Opat Absinth (11,99 Blg) bardziej pachnie plastikowym, czeskim napojem absyntopodobnym niż piołunem i prawdziwym absyntem. I syropem na kaszel. Sztucznie, plastikowo, chemicznie.  W smaku jest lekkie, wytrawne, tym razem już lekko piołunowe, pieprzowe, ale w tle czai się jednak smak takiej niby to absyntowej słodyczy.  W sumie to nawet nie jest specjalnie niesmaczne.

Opat Pepř (11,99 Blg) pachnie pieprzem, choć chyba bardziej pieprzem ziołowym lub białym pieprzem niż prawdziwym czarnym. Świeża kolendra. W smaku da się wyczuć słodową, zbożową bazę, po której hasają nutki pieprzowe, z lekką goryczką w tle. Dość ciekawe wrażenie, nie powiem, że nieprzyjemne.

Opat miodowy bardzo delikatnie pachnie miodem i słodem. Miód nie wydaje się jakoś bardzo wyeksponowany, co moim zdaniem jest zaletą. W smaku jest pełne, wyraźnie słodowe, z bardzo lekkim akcentem miodu w tle. I znowu jest dość przyjemnie.

Z wielką rezerwą podchodziłem do tego zestawu. Zakładałem, że większość zawartości szklanek trafi do zlewu. Mieliśmy wręcz przygotowany na dzisiejszy wieczór zestaw ratunkowy, na wypadek gdybyśmy cała czwórkę uznali za niepijalne pomyje i postanowi zresetować wieczór. A jednak nie. Co prawda, trzeba było przyjąć założenie, że te piwa to tak nie do końca piwa, że trzeba przyjąć inną skalę oceny, ale większość wypadła nadspodziewanie dobrze. Moim zdaniem stawkę wygrywa Pepř, któremu po piętach depcze Medový ležák. Na trzecim miejscu plasuje się Absinth, a stawkę zamyka Cannabis.

Najlepsza z żon twierdzi natomiast… Wygrywa Medový ležák, na drugim miejscu Pepř. Miejsca trzeciego nie przyznano, a Absinth i Cannabis lądują ex aequo na miejscu czwartym. Znowu jakoś się nie zgraliśmy w opiniach.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz