środa, 22 lipca 2015

Lagery z naszego podwórka

29/06/2015

104. Biały Kot – jasne piwo z pazurem (Browar Czarny Kot) 5,5%
105. Orkiszowe (Browar Kormoran) 5,1%
106. Drwal (Browar Gościszewo) 4,5%
107. Kasztelan Specjały Niefiltrowane (Kasztelan) 5,5%
108. Dębnowskie (Browar Witnica) 6,1%

Dzisiaj walczymy z lagerami (choć lagerowatość Orkiszowego jest wątpliwa, a w najlepszym przypadku nieortodoksyjna). Wśród nich gość wyjątkowy – Dębnowskie z browaru w Witnicy. Dębno to moje rodzinne miasto. Podczas ostatniej wizyty, podczas spotkania klasy z podstawówki, dostałem szóstkę Dębnowskiego, warzonego w Witnicy. Na etykiecie widnieje mural witający odwiedzających miasto, znajdujący się na ścianie budynku tuż przy ulicy wjazdowej do miasta od strony Gorzowa. Mural przedstawia biegaczy – maratończyków. Dębno przez długie lata było organizatorem międzynarodowych mistrzostw Polski w maratonie. Sam kilka razy brałem w nim udział. Po stronie organizatora. Tak czy owak, mam nadzieję, że tym razem Witnica nie zawiedzie. Ludzie mówią, że to samo piwo sprzedawane jest w paru innych miastach regionu – jako Kostrzyńskie, Myśliborskie… Nie sprawdzałem. To na pewno tylko złe języki.

Wszystkie piwka nalały się do szklanek bez większego problemu, nadmierna piana w tym nie przeszkadzała. Najbardziej obfita pojawiła się na Białym Kocie, ale już po paru chwilach warstwa piany w tej właśnie szklance była najcieńsza. Na pierwszy rzut oka widać, że Orkiszowe, Kasztelan i Drwal nie były filtrowane. Dodatkowo, barwa Orkiszowego zdradza zawartość słodu pszenicznego – piwo jest wyraźnie jaśniejsze od konkurentów.

Zaczynamy od Białego Kota. W aromacie da się wyczuć chmiel, trochę słodu – i niewiele więcej. Chmiel w tym przypadku do złudzenia przypomina pewne zioło, legalne w Amsterdamie. W smaku jest lekkie, orzeźwiające, przyjemnie słodowe, echo owocowej słodyczy, z delikatną chmielową nutą. W sam raz na upalne dni, które podobno są w trakcie nadciągania.

Orkiszowe ma aromat bardzo subtelny – miodowo-kwiatowy. Lipa, rzepak – bardzo delikatne nutki aromatyczne. W smaku wyraźnie czuć słód pszeniczny – piwo jest jakby w pół drogi miedzy lagerem, a pszenicznym. Owocowa słodycz, lekko cytrusowa, złamana kwaskowatością typową dla pszenicznych piw. Bardzo przyjemne, orzeźwiające. Czyżby kolejny dobry strzał z browaru Kormoran?

Drwal z Browaru Gościszewo pachnie grapefruitowym chmielem, który zdaje się przesłaniać wszystko. Nie powiem, zapach jest przyjemny (choć tu zdania są podzielone – niektórzy wyczuwają aromaty przepoconej męskiej koszulki), ale zapowiada chmielową mękę podczas smakowania. Zobaczymy. W smaku jest gorycz grapefruita. I to tak, jakby wyrzucono cały miąższ, w którym mogłaby pojawić się jakaś słodycz, a zostawiono tylko białe błonki, nosicielki goryczy. Gdzieś tam jest słód jęczmienny, naprawdę jest. Ale za cholerę posmakować go się nie da. Po paru łykach całe podniebienie znieczulone jest chmielową goryczą. Zaczynam skłaniać się ku opinii, że to jednak przepocona koszulka, zlana sokiem grapefruitowym. W aromacie, znaczy. Kandydatka do zlewu. Murowana.

Kasztelan Specjały Niefiltrowane pachnie perfumami. Takimi delikatnymi, nieśmiałymi. Z nutką cytrusową. Wiele się tu nie dzieje, w każdym razie. W smaku również. Wodniste, bezpłciowe. Niby gdzieś tam jest słód, niby jakaś słodycz, ale bardziej pomyje po czymś słodkim niż samo to coś. Jeśli jest w nim owocowa słodycz, to są to nadgniłe owoce. „Bogate z natury” na etykiecie napisano – a ja pytam, gdzie to bogactwo? Słabo, bardzo słabo.

Przyszła kolej na Dębnowskie, na którym ciągle dumnie siedzi przyjemna warstewka jednolitej piany, mimo iż nalewane było dobrych kilkanaście minut temu. W aromacie jakieś polana z ogniska, kiepski, zgliwiały chmiel – i nieodłączny dla witnickich piw aromat wody z bagna. Im dłużej wącham, tym bliżej mu do siarczystego aromatu świeżo rozkopanej kiszonki z buraków. Kto bywał w dzieciństwie na wsi, wie o czym mówię. Pas-kudz-two. W smaku akcenty kiszonej kapusty, ogórków kiszonych – ot, takie tam.

Czas na oceny. Moim zdaniem, wygrywa Orkiszowe, tuż za nim plasuje się Biały Kot. Na podium stanie jeszcze Niefiltrowane z Kasztelana. Na czwartym miejscu znalazł się Drwal, a stawkę zamyka Dębnowskie. Co za cios dla lokalnego patriotyzmu! Jak się dowiaduję, wyrok jest prawie jednogłośny. Zdaniem Szczęścia mojego żywota, na trzecim miejscu jest Drwal, a Kasztelan na czwartym. Pozostałe miejsca – takie same.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz