26/05/2015
58. Stare Ale Jare
(Pinta) 5%
59. Po Godzinach
kwiecień 2015 (Browar Amber) 4,8%
60. Schlüssel
Original 5%
61. Gatz Altbier
4,8%
Od niedawnej wizyty w Düsseldorfie, stolicy niemieckiego
piwa typu altbier, nosiłem się z zamiarem starcia oryginalnych, tamtejszych
altów z wyrobami naszych rodzimych browarników. Wreszcie udało się zasiąść do
testu altbierów – dwa z Düsseldorfu, dwa kupione na miejscu, w Świdnicy i w
Szczawnie-Zdroju. Zobaczmy jak się spiszą.
Test piany wygrały ex aequo Po Godzinach i Schlüssel
Original. Piana sztywna, wysoka. Gatz zachował się grzecznie – ani zbyt
obficie, ani zbyt skąpo. Na Starym Ale Jarym piany nie uświadczysz, nawet
podczas nalewania. Jeśli chodzi o barwę, to Gatz jest najciemniejsze, ale
klarowne. Schlüssel jest odcień jaśniejsze, też klarowne. Stare Ale Jare –
kolejny odcień jaśniejsze, podczas gdy Po Godzinach jest zupełnie jasne, jak na
altbier, a przy tym mętne jak pszeniczne.
Zaczynamy od Gatz Altbier. Pełny, głęboki, szlachetny,
świeży, czysty smak – słód, karmel, palone ziarno, nieco bardzo delikatnej
goryczki. Bardzo przyjemne. Przynajmniej na pierwszy rzut podniebienia.
Po Godzinach – w aromacie wyraźne drożdże (stąd ta mętność),
akcenty cytrynowe, po chwili ujawniają się nutki świeżo wyprawionej skóry plus
jakieś kwiaty (pelargonie?). Również w smaku delikatne cytrusy, dopiero po
chwili wyłaniają się dość przyjemne słodowe nutki, jakieś orzechy, delikatna
goryczka chmielowa. Drożdżowa kwaskowość w pewnym momencie zaczyna się robić
nieprzyjemna. Smak jest jakiś rozchwiany, nie jest to najlepsze piwo, jakie w
życiu piłem. Bardzo przypomina zwyczajne, kiepskiej jakości ciemne piwo
pszeniczne, a nie alt. Sprawdzam etykietę – no nie, wyraźnie tam stoi
„altbier”.
Schlüssel Original wyraźnie pachnie karmelem, gumą arabską.
W smaku jest dość wytrawne, rześkie. Lekki posmak metaliczny, który jednak ginie
przy drugim łyku (być może efekt interakcji smaków z tego i poprzedniego piwa),
wyraźna goryczka, gdzieś tam akcenty suszonych owoców, rodzynek.
Stare Ale Jare ma dość intrygujący aromat – oprócz
obowiązkowej gumy arabskiej, jakaś trudna do określenia słodycz. Toffi, suszone
gruszki? W smaku wychodzi na to, że gruszki. Suszone. Pełno ich. Plus biała
morwa. Taka lekko podgniła, mało przyjemna. Na tym wszystkim chmielowa
goryczka. Mniej niż się spodziewałem, ale za dużo i zdecydowanie niezgrana z
resztą bukietu. Gryzie się to wszystko nieprzyjemnie, zagłusza słód, który
desperacko próbuje walczyć o należne sobie miejsce na podniebieniu. Trudno nie
odnieść wrażenia, że twórcy tego piwa cierpią na przerost ambicji nad
umiejętnościami. Wykombinowali sobie zestaw słodów, chmielów, sposobu
fermentacji tak sprytnie, żeby pobić tych, którzy altbiery robią od pokoleń. I
wyszedł ni pies, ni wydra. Myślę, że gdybym zabrał się za komponowanie – wszak
po dogłębnym przesłuchaniu całej dyskografii Pink Floyd – to efekt byłby
podobnie żałosny.
Czas na oceny. Pierwsze miejsce jednogłośnie zajmuje Gatz
Altbier. Tuż za nim, wcale nie tak daleko, Schlüssel Original. Jednak tu
pojawia się rozbieżność opinii. Są tacy, którzy twierdzą, że drugie miejsce
zajmuje Po Godzinach. Tę rozbieżność opinii odnotowujemy z całym należnym w
Dniu Matki szacunkiem. U mnie na trzecim miejscu jest Po Godzinach. Na końcu
jednogłośnie – Stare Ale Jare.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz