13/05/2015
34. Budweiser Budvar
Tmavý Ležák 4,7%
35. Krombacher Dark
4,3%
36. Velkopopovický Kozel
Černy 3,8%
37. Krušovice Černé
3,8%
38. Bohemia Regent Tmavý
Ležák Premium 4,4%
W ciągu ostatnich paru lat dał się zauważyć zdecydowany
wzrost popularności piwa ciemnego. Mam wrażenie, że picie akurat ciemnego stało
się hipsterskie – nie piję zwykłego browaru, ale przecież od piwa nie stronię.
Przy okazji, ciemne piwo jest łatwiejsze w smaku – z reguły nie ma
charakterystycznej, chmielowej goryczki, a bywa, że jest wręcz jest zwyczajnie
słodkie. Takie sobie piwo dla drobnych siusiaków.
Schładzam, nalewam, próbuję. Najpierw piana – ta jest obfita
w przypadku każdego z nalanych piw. Nawet jeśli opada, to w dalszym ciągu
utrzymuje się mniej więcej centymetrowa jej warstwa na każdym. Ten test
wszystkie przechodzą bez problemu.
Zaczynam od Bohemia Regent. Wyraźnie pachnie karmelem i za
bardzo niczym więcej. Może trochę gumą arabską. Karmelem również smakuje.
Pierwszy łyk pokazuje nieco goryczki, ale już po chwili karmelowa słodycz
dominuje wszelkie wrażenia aromatyczno-smakowe.
Podoba mi się tak sobie. Po trzech łykach mam już wizję tego okropnego,
pokarmelowego, kacopodobnego bólu głowy, który mnie jutro czeka.
Krušovice Černé idzie na drugi ogień. Akurat do tego browaru
mam słabość – uważam, że jest to jeden z lepszych czeskich browarów, a ich
pszeniczne piwo nie ma sobie równego. Černé też nie zawodzi. Tutaj wyraźnie
ciemna barwa pochodzi od zastosowanego słodu o wiele bardziej niż od użycia
karmelu. Jest elegancko wytrawne, zbożowo-palone w smaku. Akcenty młodych
orzechów włoskich. Sympatyczne.
Velkopopovický Kozel Černy. Tutaj jestem ciekaw wrażeń.
Kiedy nie tak dawno Kozel zaczął być sprzedawany w Polsce, polscy konsumenci
piali z zachwytu właśnie nad Černym w komentarzach na fejsbukowym fanpejdżu
(Boże, jakim ja językiem mówię!). Sam prawie nigdy po niego nie sięgałem –
wszak drobnym siusiakiem nie jestem, piję poważne piwo, nie jakieś ciemniaki.
Sprawdźmy więc. Pierwsze wrażenie pozytywne. Tutaj wydaje się, że złapano dość
przyjemną równowagę między palonym słodem, a karmelem. Piwo jest delikatnie
słodkie, jednak nie jest to nachalna, chamska słodycz rodem z Bohemia Regent. Przyjemna
słodowość, słodycz trochę jakby z coca-coli, akcenty miodu. Bardzo przyjemnie.
Krombacher Dark. Na jego etykiecie widnieje informacja, że
warzone było zgodnie z bawarskim prawem czystości z 1516, a więc tutaj mamy do
czynienia z produktem z wody, słodu i chmielu. Żadnego karmelu. Sprawdźmy więc.
Rzeczywiście, Krombacher robi grzeczne, naturalne wrażenie. Zastosowany tu słód
jest jednak dość słodki, piwo nie jest tak wytrawne, jak Krušovice, ale nie tak
słodkie, jak Kozel. Smak jednak jest mało intensywny, jakby rozwodniony.
Odrobina goryczy. Mnie pasuje.
Budweiser Budvar Tmavý Ležák. Pachnie jak stara, zleżała i
zwietrzała kupa. W smaku jest znowu słodowe, palone, wytrawne. Wyraźne akcenty gorzkiej
czekolady. Nie jest źle.
Czas na oceny, rankingi. Niełatwe zadanie. Stawka jest
bardzo wyrównana. Moja szacowna żona, towarzyszka moich degustacji piwnych,
daje pierwsze miejsce Kozłowi, podczas gdy ja raczej skłaniam się ku Krušovicom.
Na drugim miejscu u niej Budvar, a u mnie Krombacher. Trzecie miejsce u niej
Krombacher, u mnie Kozel. Na czwartym miejscu u niej Krušovice, u mnie Budvar.
Po raz pierwszy obydwoje zgadzamy się co do ostatniego miejsca – Bohemia Regent
Tmavý Ležák Premium. Zaszczytnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz