18/07/2015
148. Olivětínský Opat Cannabis (Pivovar Broumov) 5,8%
149.Olivětínský Opat Absinth (Pivovar Broumov) 5%
150. Olivětínský Opat Pepř (Pivovar Broumov) 5%
151. Olivětínský Opat Medový ležák (Pivovar Broumov) 5%
Skoro wkraczamy w trzecią setkę omawianych piw,
postanowiliśmy na tę wiekopomną chwilę wybrać coś specjalnego. A przy okazji
ukłonić się trendom slołfudowym, które każą korzystać z usług i towarów
oferowanych lokalnie. Pivovar Broumov jest jednym z najbliższych nam
terytorialnie browarów, wybór więc padł na jego wyroby. A zresztą, co ja będę
filozofował. Dzisiaj mamy na tapecie dziwadła.
Przy okazji dwusetnego jubileuszu opiszę może jak wyglądają
te nasze degustacje i jak sporządzane są nasze notki. Otóż zasiadamy sobie
wieczorem – najlepsza z żon i ja – wybieramy jakiś zestaw, butelki na stół,
aparat na statyw, szybka obróbka zdjęcia podczas gdy piwa nalewane są do
szklanek, włączamy Worda, ja klepię po klawiszach. Notki sporządzane są na
gorąco, dokładnie w momencie degustacji. Oceniamy aromat każdego z piw,
opisujemy go, próbujemy po kolei, tak po łyku-dwa. Opisujemy wrażenia.
Niezależnie od siebie, choć w opisie te wrażenia są łączone w jedną narrację,
naturalnie. Kiedy mamy za sobą wszystkie degustowane w danym dniu piwka,
wracamy do nich ponownie, szklanka po szklance, i w razie potrzeby uzupełniamy
opis o nowe odkrycia organoleptyczne. Wymieniamy się wrażeniami, odkryciami.
Następnie, znowu bez żadnego porozumiewania się, ja wypisuję tu na końcu moją
ocenę, a właściwie ranking, po czym pytam moją panią jakie jest jej zdanie. Jak
już gdzieś tam wspominano, kobiety z reguły potrafią bez porównania lepiej
opisać i ocenić wrażenia aromatyczno-smakowe. Często jest tak, że nasze opinie
są kompletnie różne, czasami się zgadzamy w zupełności. Zanim jeszcze szklanki
zostaną do końca opróżnione (do gardła lub do zlewu), zdjęcie i opis wędrują na
FB. W planach jest stworzenie pełnoprawnego bloga, ale jakoś ciągle nie ma na
to czasu. I tyle. Wracamy do czeskich dziwadeł.
Wszystkie cztery piwa roztaczały szeroko woń opisaną na
etykiecie już podczas nalewania. Cannabis pachniał konopiami (a przy najmniej
tak właśnie ktoś kiedyś mi ich zapach opisywał), Absinth wyraźnie pachniał
piołunem, absyntem, Pepř może mniej intensywnie, ale pachniał pieprzem, a
miodowe piwo – miodem. Wszystkie cztery są piwami jasnymi, lagerami, które
dosmaczono odpowiednimi aromatami. Wszystkie cztery podczas nalewania
wytworzyły ogromną pianę, wymagały kilku podejść, żeby przelać zawartość
butelki do szklanki.
Opat Cannabis zawierać ma ekstrakt z konopi indyjskich i kardamonu,
jak twierdzi etykieta. Już po przelaniu do szklanki rzeczywiście czuć kardamon,
chyba bardziej niż aromat konopi. Mdły zapach wspomnianych dwóch ziół
skutecznie głuszy wszelkie nutki słodowe bądź chmielowe. W smaku jest bardzo
wodniste, z bardzo wyraźną ziołową goryczą. Smak rozcieńczonej, lekkiej zalewy
z grzybków marynowanych.
Opat Absinth (11,99 Blg) bardziej pachnie plastikowym,
czeskim napojem absyntopodobnym niż piołunem i prawdziwym absyntem. I syropem
na kaszel. Sztucznie, plastikowo, chemicznie. W smaku jest lekkie, wytrawne, tym razem już
lekko piołunowe, pieprzowe, ale w tle czai się jednak smak takiej niby to
absyntowej słodyczy. W sumie to nawet
nie jest specjalnie niesmaczne.
Opat Pepř (11,99 Blg) pachnie pieprzem, choć chyba bardziej
pieprzem ziołowym lub białym pieprzem niż prawdziwym czarnym. Świeża kolendra. W
smaku da się wyczuć słodową, zbożową bazę, po której hasają nutki pieprzowe, z
lekką goryczką w tle. Dość ciekawe wrażenie, nie powiem, że nieprzyjemne.
Opat miodowy bardzo delikatnie pachnie miodem i słodem. Miód
nie wydaje się jakoś bardzo wyeksponowany, co moim zdaniem jest zaletą. W smaku
jest pełne, wyraźnie słodowe, z bardzo lekkim akcentem miodu w tle. I znowu
jest dość przyjemnie.
Z wielką rezerwą podchodziłem do tego zestawu. Zakładałem,
że większość zawartości szklanek trafi do zlewu. Mieliśmy wręcz przygotowany na
dzisiejszy wieczór zestaw ratunkowy, na wypadek gdybyśmy cała czwórkę uznali za
niepijalne pomyje i postanowi zresetować wieczór. A jednak nie. Co prawda,
trzeba było przyjąć założenie, że te piwa to tak nie do końca piwa, że trzeba
przyjąć inną skalę oceny, ale większość wypadła nadspodziewanie dobrze. Moim
zdaniem stawkę wygrywa Pepř, któremu po piętach depcze Medový ležák. Na trzecim
miejscu plasuje się Absinth, a stawkę zamyka Cannabis.
Najlepsza z żon twierdzi natomiast… Wygrywa Medový ležák, na
drugim miejscu Pepř. Miejsca trzeciego nie przyznano, a Absinth i Cannabis
lądują ex aequo na miejscu czwartym. Znowu jakoś się nie zgraliśmy w opiniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz