181. Anglers Reward (Wold Top Brewery) 4%
182. Late Red Autumn Splendour (Shepherd Neame) 4,5%
Scottish Ale (Belhaven) 5,2%
183. Bishops Finger (Shepherd Neame) 5,4%
Korzystając z dobrodziejstw tygodnia brytyjskiego w Lidlu,
nalewamy sobie dzisiaj kilka wyspiarskich piw. Ostatecznie to przecież na
Wyspach wymyślono ale i tam doprowadzono jego warzenie do perfekcji. Cokolwiek
by nam próbowali wmówić różni rodzimi kraftowi browarczykowie. Co prawda,
browary Shepherd Neame czy nawet zaliczający się do moich ulubionych Belhaven
to jednak produkcja masowa, ale w Wielkiej Brytanii to pojęcie jest zupełnie
inaczej rozumiane. Anglers Reward jest jedyną w tym zestawieniu produkcją
zupełnie mi obcą, ale wiem skądinąd, że w Yorkshire – a tam zlokalizowany jest
browar Wold Top, z którego piwo pochodzi – piwo robić potrafią jak mało gdzie.
Jestem więc dobrej myśli, mimo iż Anglers Reward to stosunkowo intensywnie
chmielone pale ale.
Warto zwrócić uwagę na zawartość alkoholu w poszczególnych
piwach – od 4%, co w Wielkiej Brytanii nie jest żadnym ewenementem, do 5,4%.
Przy czym to najmocniejsze piwo, Bishops Finger, określone jest już jako
„strong ale”. Na Wyspach piwo pije się rekreacyjnie, nie po to, by się
zwyczajnie sponiewierać.
Po nalaniu do szklanek każde z prezentowanej czwórki pokryło
się grzeczną, naturalną, choć niezbyt obfitą pianą. To też dość
charakterystyczna cecha piw z Wielkiej Brytanii. W tamtejszych pubach
najczęściej na szklankach nie ma oznaczenia pojemności gdzieś kilka centymetrów
od brzegów szklanki. Tam leje się piwo do pełna. Ale brytyjskie puby to temat
na osobną opowieść.
Anglers Reward pachnie chmielem – cytrusowo i żywicznie. Nie
jest to jednak nachalny, ostry, dominujący chmiel, jak w wyrobach polskich
krafciarzy. Nie przykrywa słodu tak szczelnie, pozwala mu się ujawnić. W smaku
jest bardzo lekkie, na granicy wodnistości. Świeże i orzeźwiające. Nutki
owocowe (mirabelki, papierówki) dość szybko przepędza chmielowa goryczka, która
po chwili ustępuje miejsca akcentom zbożowym. Nie zanika jednak całkiem, trzyma
się nieźle, stojąc na straży aromatu. Lekka kwaskowość, jak ze świeżych
papierówek. Bardzo ładnie wyważone, uporządkowane, grzeczne. Z pewnością nie
spodoba się zwolennikom mocnego uderzenia piwnego „woltażu”, niekoniecznie
przypadnie do gustu tym, co to zdecydowanej goryczki poszukują.
Late Red Autumn Splendour początkowo w aromacie miało bardzo
wyraźne nuty świeżo startej marchewki. Po jakiejś chwili pojawiają się bardziej
wyraziste aromaty chmielowe, trochę w kierunku pasty do podłogi. Jest tu też
sporo słodu. Aż wreszcie toffi. W smaku
akcenty karmelowe, palonego słodu, kawy z mlekiem, a wszystko to na koniec
złamane bardzo przyjemną, delikatną i świetnie uzupełniającą całość goryczką
chmielową. Orzechowy posmak – prażone orzechy włoskie – z czasem przybiera na
sile.
Belhaven Scottish Ale już raz stawało u nas w szranki z
innymi piwami, dlatego nie jest liczone do statystyki (na wypadek gdyby ktoś
zwrócił uwagę na cyferki). W aromacie ma czerwone śliwki, orzechy laskowe i
karmel. Trochę ciężkich nutek żywicznych, najpewniej z chmielu. W smaku jest
zbożowo, owocowo. Lekko kwaskowate, jakby echo sera pleśniowego, takiego z
niebieską pleśnią. Poza tym, toffi, kawa z mlekiem, orzechy laskowe. Prawie nie
ma chmielu, a jak jest, to tylko dla dobrego balansu. Przyjemnie i miło.
Bishops Finger pachnie śliwkami węgierkami, a właściwie
powidłami z węgierek. Takimi dobrze wysmażonymi powidłami. Po chwili ujawniają
się ciężkie, dojrzałe wiśnie, a może nawet słodkie czereśnie. Wiśnie w
likierze. Trochę skórki z chleba, lekko palonego słodu. W smaku znowu pojawiają
się powidła śliwkowe, w tle smak zboża, po czym pojawia się goryczka. Taka
bardziej rodem z palonego ziarna niż chmielu, choć pewno i stąd i stamtąd. Ciemny,
palony karmel. Smak dość szorstki, wytrawny – mimo początkowych nut powideł.
Ustawiamy ranking. Moim zdaniem, każde ze smakowanych
dzisiaj piw jest dobre i godne polecenia. Dzisiaj nic nie trafi do zlewu, to na
pewno. Według mnie, wygrywa Late Red Autumn Splendour, na drugim miejscu
znajduje się Belhaven Scottish Ale, na trzecim Bishops Finger, a stawkę zamyka
Anglers Reward. Choć te dwa ostatnie miejsca skłonny jestem zamienić na ex
aequo trzecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz