03/07/2015
116. Strong
Suffolk Dark Ale (Greene King) 6%
117. Czort
Nut Brown Ale (Kraftwerk) 4,5%
118. Suffolk
Springer (Greene King) 6%
Dzisiaj trzy ciemne ale, dwa pochodzące z tego samego
browaru w Anglii, trzeci – niezupełnie z tej samej bajki – z polskiego krafta (a
nawet Kraftwerka). Ciekawostką jest Strong Suffolk Dark Ale, będący połączeniem
piwa Old 5X, leżakowanego 2 lata w dębowych beczkach, o mocy 12%, z młodym Best
Pale Ale. To drugie zawiera 5% alkoholu. Receptura pochodzi z XVIII wieku i
jest starsza niż pierwsze piwa typu porter. Suffolk Springer, z kolei, ma
upamiętnić wyścigi konne na torze Rowley Mile w Newmarket w hrabstwie Suffolk.
Tytułowy „springer” to określenie konia, na którego nikt za bardzo nie stawia,
a który niespodziewanie daje radę sporo namieszać w wyścigu. Na koniec tych wyjaśnień – czort to czort.
Dość infantylne nazewnictwo i szata graficzna piw i ich etykiet, wytwarzanych
przez Kraftwerk, jakoś nie napawa optymizmem. Mam tu na myśli nie tylko Czorta,
ale też degustowaną parę dni temu Zmorę, czekającego w lodówce Panzerfausta i
parę innych. Dziecinada, jak dla mnie, ale co tam, niech broni się zawartość.
Aha, Czort warzony był w browarze Reden.
Zaczynamy od Strong Suffolk – jak ciekawostka, to
ciekawostka. W aromacie przede wszystkim sherry. Poza tym, głęboki, ciepły
karmel, czekolada, owoce, korzenie. Intrygująco. Smak głęboki, owocowy, owoce
głównie suszone, a jeśli świeże, to dojrzałe, niemal czarne czereśnie, słodki
winogron. Karmel, czekolada, akcenty korzenne. Żadnych chmielowych bzdur,
pyszne piwo do powolnej degustacji.
Dla odmiany, Czort pachnie lekko, karmelowo (tutaj jest to
jednak wytrawny, suchy karmel), pachnie kawą, kakao. Da się wyczuć – i są tacy,
którym to przeszkadza – specyficzny konglomerat aromatów pochodzących z
intensywnie używanej, ale nigdy dokładnie nie umytej popielniczki. Jak niegdyś
w knajpach (kiedy jeszcze można było palić w lokalach), czy w pociągach PKP, w
wagonach dla palących. Smak jest lekki, raczej wytrawny, karmelowy, kakaowy,
lekko palony. Nieco kwaskowaty, cierpki, jak nie całkiem dojrzałe jabłka
papierówki. Mało złożony i w gruncie rzeczy mało ciekawy.
Wracamy na Wyspy, pchamy nosy do szklanki z Suffolk
Springer. W aromacie karmel, melon i podpiwek Jędrzej. W smaku jest bardzo
treściwie, choć dość monotonnie – palony słód, kawa z mlekiem, gdzieś w tle
gorzkie kakao. Wśród tego wszystkiego pojawia się również wrażenie jedzenia
pieczonych kasztanów – i to nie tylko akcenty smakowe, ale również mięsista, a
jednocześnie mączysta tekstura. Niewiele więcej, ale za to całe to „niewiele”
jest bardzo dobrej jakości. Po pewnym czasie na wierzch wychodzi alkohol.
Czas na oceny. Wygrywa bezapelacyjnie Strong Suffolk Dark
Ale. Na drugim miejscu – również bez cienia wątpienia – Suffolk Springer. Potem
długo nie ma nic. I gdzieś tam na końcu bieży Czort. A ostatnich gryzą psy, jak
śpiewał wieszcz. I dobrze im tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz