31/05/2015
63. Coffee Stout
Podróże Kormorana (Browar Kormoran) 4,8%
64. o’hara’s Irish
Stout 4,3%
65. Sweet Nygus
(Browar Soli Piwko) 4,8%
66. Milkołak
(Browar Reden) 5%
Dzisiaj cztery stouty – jeden z Irlandii, gdzie powinni
wiedzieć jak to się robi, i trzy polskie. Test piany wygrywa o’Hara’s – piwo
trzeba nalewać na raty, bo piana nie mieści się w szklance. Jak na stout
przystało. Sweet Nygus i Milkołak mają pianę poprawną, podczas gdy to coś na powierzchni
Coffee Stouta piany za bardzo nie przypomina.
Milkołak w aromacie ma bodaj tylko karmel. W smaku jest
karmelowo, kawowo, czuć palony słód. Jest lekko kwaskowato. Wali tanią,
syntetyczną kawą, jak w czekoladzie kawowej z Biedronki. Osoba bardziej
zorientowana w temacie z dezaprobatą podrzuca skojarzenie z kawowym Karmi. Brzmi
to słabo (choć osobiście nie wiem co takiego Karmi), ale generalnie nie ma
tragedii. A nawet jest nieźle.
Sweet Nygus pachnie przyjemną, świeżo zmieloną kawą. Aromat
wyraźnie bardziej subtelny niż w Milkołaku. W smaku wyraźnie czuć kawę, ale
także jakąś słodycz – coś jakby galaretka pomarańczowa na Delicjach. Na koniec
pojawia się mniej przyjemna gorycz, ale ogólnie znowu nie jest źle. Całość jest
dość harmonijna, przyjemna na podniebieniu, przelewa się przezeń z dużą dla
niego satysfakcją.
O’Hara’s Irish Stout jest zdecydowanie bardziej wytrawny od
poprzedników. Jest tam smak palonego słodu, czekoladowa gorycz, ale przede
wszystkim jest woda. Najbardziej wodniste, najmniej treściwe w smaku piwo, jak
dotąd. Poczekamy chwilę, damy mu jeszcze szansę. No nie, po kilku chwilach,
przy drugim podejściu dalej jest wodniste, bez wyrazu, gorzkie. Słabe.
Coffee Stout aromatem jak najbardziej zasługuje na swoją
nazwę. Kawa wszędzie, ale to taka przytęchła, wywietrzała kawa. A na dodatek to
jakaś syntetyczna rozpuszczałka, a nie żadna porządna, aromatyczna kawa. W
smaku podobnie. Kawa, kawa, ale co to za kawa. Paskudztwo jakieś gorzkie, lekką
stęchlizną trącące, jakby kawę sobie skwaśniałym mlekiem zabielić.
Nieprzyjemność wysokich lotów.
Jeśli trzeba oceniać, rankingować, to generalnie stouty są
do bani. W ogóle, jako gatunek. Palony słód zabija lub w najlepszym wypadku
dominuje wszelkie inne akcenty smakowe, więc na dobrą sprawę od samego początku
wiadomo czego się spodziewać – i rzadko kiedy zdarza się przyjemne zaskoczenie.
Tak więc, najchętniej zachowalibyśmy się jak czasami jury podczas festiwali
filmowych – pierwszego miejsca nie przyznano. Ale że nie jesteśmy w żadnym tam
Cannes, czy nawet Hollywoodzie, pierwsze miejsce jednak przyznaliśmy. Smakowana
dzisiaj czwórka ustawiła się – jednogłośnie – w następującej kolejności: wygrał
Sweet Nygus, na drugim miejscu uplasował się Milkołak. Trzecie miejsce – i
niech ktoś mi powie jak to się stało! – zajął o’Hara’s Irish Stout, a stawkę
zamyka Coffee Stout, które to piwo zdecydowanie odradzamy. Szkoda zdrowia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz