29/06/2015
104. Biały Kot
– jasne piwo z pazurem (Browar Czarny Kot) 5,5%
105. Orkiszowe
(Browar Kormoran) 5,1%
106. Drwal
(Browar Gościszewo) 4,5%
107. Kasztelan
Specjały Niefiltrowane (Kasztelan) 5,5%
108. Dębnowskie
(Browar Witnica) 6,1%
Dzisiaj walczymy z lagerami (choć lagerowatość Orkiszowego
jest wątpliwa, a w najlepszym przypadku nieortodoksyjna). Wśród nich gość
wyjątkowy – Dębnowskie z browaru w Witnicy. Dębno to moje rodzinne miasto.
Podczas ostatniej wizyty, podczas spotkania klasy z podstawówki, dostałem
szóstkę Dębnowskiego, warzonego w Witnicy. Na etykiecie widnieje mural witający
odwiedzających miasto, znajdujący się na ścianie budynku tuż przy ulicy
wjazdowej do miasta od strony Gorzowa. Mural przedstawia biegaczy –
maratończyków. Dębno przez długie lata było organizatorem międzynarodowych
mistrzostw Polski w maratonie. Sam kilka razy brałem w nim udział. Po stronie
organizatora. Tak czy owak, mam nadzieję, że tym razem Witnica nie zawiedzie.
Ludzie mówią, że to samo piwo sprzedawane jest w paru innych miastach regionu –
jako Kostrzyńskie, Myśliborskie… Nie sprawdzałem. To na pewno tylko złe języki.
Wszystkie piwka nalały się do szklanek bez większego
problemu, nadmierna piana w tym nie przeszkadzała. Najbardziej obfita pojawiła
się na Białym Kocie, ale już po paru chwilach warstwa piany w tej właśnie
szklance była najcieńsza. Na pierwszy rzut oka widać, że Orkiszowe, Kasztelan i
Drwal nie były filtrowane. Dodatkowo, barwa Orkiszowego zdradza zawartość słodu
pszenicznego – piwo jest wyraźnie jaśniejsze od konkurentów.
Zaczynamy od Białego Kota. W aromacie da się wyczuć chmiel,
trochę słodu – i niewiele więcej. Chmiel w tym przypadku do złudzenia przypomina
pewne zioło, legalne w Amsterdamie. W smaku jest lekkie, orzeźwiające,
przyjemnie słodowe, echo owocowej słodyczy, z delikatną chmielową nutą. W sam
raz na upalne dni, które podobno są w trakcie nadciągania.
Orkiszowe ma aromat bardzo subtelny – miodowo-kwiatowy.
Lipa, rzepak – bardzo delikatne nutki aromatyczne. W smaku wyraźnie czuć słód
pszeniczny – piwo jest jakby w pół drogi miedzy lagerem, a pszenicznym. Owocowa
słodycz, lekko cytrusowa, złamana kwaskowatością typową dla pszenicznych piw. Bardzo
przyjemne, orzeźwiające. Czyżby kolejny dobry strzał z browaru Kormoran?
Drwal z Browaru Gościszewo pachnie grapefruitowym chmielem,
który zdaje się przesłaniać wszystko. Nie powiem, zapach jest przyjemny (choć
tu zdania są podzielone – niektórzy wyczuwają aromaty przepoconej męskiej
koszulki), ale zapowiada chmielową mękę podczas smakowania. Zobaczymy. W smaku
jest gorycz grapefruita. I to tak, jakby wyrzucono cały miąższ, w którym
mogłaby pojawić się jakaś słodycz, a zostawiono tylko białe błonki, nosicielki
goryczy. Gdzieś tam jest słód jęczmienny, naprawdę jest. Ale za cholerę
posmakować go się nie da. Po paru łykach całe podniebienie znieczulone jest
chmielową goryczą. Zaczynam skłaniać się ku opinii, że to jednak przepocona
koszulka, zlana sokiem grapefruitowym. W aromacie, znaczy. Kandydatka do zlewu.
Murowana.
Kasztelan Specjały Niefiltrowane pachnie perfumami. Takimi
delikatnymi, nieśmiałymi. Z nutką cytrusową. Wiele się tu nie dzieje, w każdym
razie. W smaku również. Wodniste, bezpłciowe. Niby gdzieś tam jest słód, niby
jakaś słodycz, ale bardziej pomyje po czymś słodkim niż samo to coś. Jeśli jest
w nim owocowa słodycz, to są to nadgniłe owoce. „Bogate z natury” na etykiecie
napisano – a ja pytam, gdzie to bogactwo? Słabo, bardzo słabo.
Przyszła kolej na Dębnowskie, na którym ciągle dumnie siedzi
przyjemna warstewka jednolitej piany, mimo iż nalewane było dobrych kilkanaście
minut temu. W aromacie jakieś polana z ogniska, kiepski, zgliwiały chmiel – i
nieodłączny dla witnickich piw aromat wody z bagna. Im dłużej wącham, tym
bliżej mu do siarczystego aromatu świeżo rozkopanej kiszonki z buraków. Kto
bywał w dzieciństwie na wsi, wie o czym mówię. Pas-kudz-two. W smaku akcenty
kiszonej kapusty, ogórków kiszonych – ot, takie tam.
Czas na oceny. Moim zdaniem, wygrywa Orkiszowe, tuż za nim
plasuje się Biały Kot. Na podium stanie jeszcze Niefiltrowane z Kasztelana. Na
czwartym miejscu znalazł się Drwal, a stawkę zamyka Dębnowskie. Co za cios dla lokalnego
patriotyzmu! Jak się dowiaduję, wyrok jest prawie jednogłośny. Zdaniem
Szczęścia mojego żywota, na trzecim miejscu jest Drwal, a Kasztelan na
czwartym. Pozostałe miejsca – takie same.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz