17/07/2015
142. Laško Club (Laško) 4,9%
143. Grevensteiner Original (Veltins) 5,2%
144. Wielka Szycha (Reden) 5%
145. WRCLW Pils (Browar Stu Mostów) 5%
146. Warmińskie Rewolucje (Browar Kormoran) 5,2%
147. Rohozec Skalak (Rohozec) 5%
Upały wróciły, pić trzeba. Jak najwięcej i jak najlżej. Stąd
zestaw lagerów. I to jaki międzynarodowy! Troje przedstawicieli gospodarzy, a
także goście z Czech, Słowenii i Niemiec. Co prawda, nie jestem pewien czy
niemiecki Grevensteiner Original pasuje tu do tego towarzystwa – nie miałem
czasu szukać co to za gatunek piwa, ale zakładam, że nie pogryzie się z
pozostałymi. No i mam nadzieję, że do zlewu nie trafi.
Wszystkie piwka nalały się do szklanek z problemami – obfita
piana nie pozwoliła bodaj żadnego z nich nalać za pierwszym razem. Wyróżniła
się tutaj wyraźnie na plus Wielka Szycha, która wymagała kilku podejść.
Najsłabiej wypadli goście z południa – Laško pokryło się grzeczną pianą, która
dość szybko opadła, choć nie zniknęła całkowicie. Piana na Skalaku też do
imponujących nie należy.
Na pierwszy ogień idzie Laško (11,3 Blg) – piwo o bardzo
jasnej barwie, klarowne. W aromacie czuć nutki kredek woskowych, ale przede
wszystkim słód i chmiel w bardzo wyważonych proporcjach. W smaku jest to piwo
lekkie, rześkie, bardzo przyjemne, zharmonizowane. Najpierw wydaje się dość
wodniste i bez charakteru, jednak po chwili pojawiają się bardzo przyjemne
akcenty zbożowe, a dopiero po następnej chwili delikatny chmiel. Jak to mawiają
fachowcy – wysoce pijalne. Przyjemna rzecz. Przechodzimy do następnych. Do
Laško jeszcze wrócimy. Wróciliśmy. W aromacie pojawiła się słodka kawa z
mlekiem. W smaku też jakby trochę. Dalej jest dobrze.
Grevensteiner Original to, na ile zdążyłem się zorientować,
tradycyjne landsbier – cokolwiek to w przypadku browaru Veltins oznacza. Ma być
naturalnie mętne – i jest. Odcień ma nieco ciemniejszy niż standardowy lager. Aromat
niemrawy, ale zdecydowanie słodowy. Delikatne akcenty owocowe – brzoskwinia. W
smaku lekkie, raczej wytrawne. Przez dobrą chwilę na podniebieniu nie dzieje
się nic, po czym następuje potężna fala słodkich nutek zbożowych. Chmielu
prawie się nie czuje. Akcenty owocowe – gruszki, zielone, niezbyt słodkie
gruszki. Przy kolejnym podejściu dalej jest dobrze – gruszkowo i zbożowo.
Wielka Szycha (12 Blg, IBU – 40, niefiltrowane,
niepasteryzowane) pachnie cytrynowo. Trochę tu jakichś mało przyjemnych
akcentów stęchlizny, coś jakby bardzo zmęczona ścierka do podłogi. Smak lekki,
zbożowy, przykryty dość szczelnie chmielową goryczą. Coś jakby polano je świeżo
wyciśniętym sokiem z grapefruita. Mało złożone, raczej płaskie. Przy drugim
podejściu, po paru minutach, ścierka do podłogi w aromacie wyszła na pierwszy
plan, a w smaku szaleje chmielowa gorycz.
Warmińskie Rewolucje (12,5 Blg, pasteryzowane, niefiltrowane)
mają w aromacie bardzo słodką mleczną czekoladę i słodziutką gruszkę z kompotu.
Trochę goździków. Orzechy laskowe. Bardzo przyjemny, obiecujący. Czyżby
wreszcie Kormoran zaskoczył? Smak średnio pełny, czekoladowo-słodowy, pokryty
chmielową goryczką. Brakuje mi tylko ewolucji smaku na podniebieniu. Wszystkie
nutki smakowe pchają się jednocześnie, trochę chaotycznie. Nie jest jednak źle,
a wręcz przeciwnie, piwo smakuje przednio. Przy drugim podejściu, po paru
minutach, w aromacie przede wszystkim królują wafelki Knoppers. W smaku dalej
jest czekoladowo-słodowo. I orzechowo. Plus bardzo sympatyczny, delikatny
chmiel.
WRCLW Pils (12,5 Blg, IBU – 35, niefiltrowane,
niepasteryzowane), przyjemnie mętne w szklance, pachnie dość niebezpiecznie
nijako. Jak już się dobrze sztachnąć, znaleźć można w nim akcenty owocowe.
Owoce kandyzowane – może ananasy? Smak bardzo rozwodniony, lekki, raczej
wytrawny niż słodki. Zbyt lekki. Zboże i chmiel. Bardzo delikatne, blade. Po
kilku minutach, za drugim podejściem, zniknęły akcenty owocowe w aromacie,
zapanowała nijakość. W smaku za to dzieje się, dzieje. Landrynki umyte w
kultowym mydle For You. Paskudnie. No dobrze, trochę zboża na koniec.
Rohozec Skalak (11 Blg) w aromacie nie oferuje nic ponad
słód. W smaku jest bardzo lekkie, wodniste, posmak metaliczny, trochę
chmielowej goryczki. I tyle. Po paru minutach, w aromacie nie zdarzyło się nic
nowego. W smaku mniej więcej też. Nie jest dobrze. Pada legenda doskonałości
czeskich piw. Jakoś tak prosto na pysk.
Oceniamy. Moim zdaniem, w tej stawce wygrywa Grevensteiner
Original, któremu po piętach drepcze Laško. Na trzecim Wielka Szycha, na
czwartym Warmińskie Rewolucje, na piątym Rohozec Skalak. Stawkę zamyka WRCLW
Pils. A szkoda, chciałoby się, by wrocławska rezurekcja piwna miała
przyjemniejsze oblicze.
Pytam najlepszą z żon o jej opinię. U niej wygrywa
Grevensteiner Original. Na drugim miejscu Laško. Trzecia jest Wielka Szycha.
Czwarte Warmińskie Rewolucje. Piątego miejsca nie ma, a na szóstym ex aequo
Rohozec Skalak i WRCLW Pils. I co? Jesteśmy właściwie jednomyślni.
A wkrótce dwusetne piwo…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz