wtorek, 3 listopada 2015

Belgijski brąz



304. Petrus Oud Bruin (Brouwerij De Brabembdere) 5,5%
305. Abbaye d’Aulne Brune (Abbaye d’Aulne) 6%
306. Klasztorne Piwo (Browar Jabłonowo) 6,4%
307. Dubbel Cieszyński (Browar Zamkowy Cieszyn) 8,5%
308. Leffe Brune (Abbaye de Leffe) 6,5%

Dzisiaj ciemne belgijskie. Nadszedł wszak listopad i czas najwyższy zacząć przyzwyczajać organizm do trybu dogrzewania wewnątrzustrojowego. Nic to, że dzisiaj termometr w samochodzie pokazywał mi 18 stopni, a przez te kilkadziesiąt kilometrów, które dziś zrobiłem, nie potrafiłem przestać myśleć o tym, jak to ścierają mi się właśnie prześliczne nowe opony zimowe, które przezornie założyłem już dobrych parę dni temu. Listopad ma swoje prawa – trzeba zacząć się dogrzewać i basta!

Postanowiliśmy dzisiaj dokonać porównania dwóch polskich piw warzonych w stylu belgijskich piw klasztornych z trzema oryginalnymi piwami z Belgii. I tak, w szranki stanie dzisiaj Dubbel Cieszyński, piwo smakowane już jakiś czas temu, o którym wspomnienia mamy jak najbardziej przyjemne. Ciekawe czy kolejna warka utrzyma i wzmocni w pamięci pozytywne wrażenia z tamtego pierwszego spotkania. Piwo chwali się na etykiecie – i słusznie – zwycięstwem podczas festiwalu Birofilia 2014. Warzone jest przez Browar Zamkowy Cieszyn, należący do Grupy Żywiec. Honoru polskich piwowarów bronić będzie też Klasztorne Piwo pochodzące z Manufaktury Piwnej Browaru Jabłonowo. Na etykiecie znajdziemy informację o tym, że do produkcji tego piwa wykorzystano drożdże z browaru zakonnego Trapistów w Walonii. Jak dotąd, bodaj żadne piwo pochodzące z Manufaktury Piwnej nie zrobiło na nas dobrego wrażenia, a wręcz przeciwnie, dlatego do szans tego zawodnika podchodzimy z lekką rezerwą. Niczego jednak nie możemy przewidzieć, żadnego rezultatu wykluczyć.

Po stronie belgijskiej do boju staje dziś Petrus Oud Bruin, piwo dostępne jakiś czas temu w ramach tygodnia piw belgijskich w pewnej popularnej sieci sklepów. Z etykiety dowiadujemy się, że piwo to dojrzewało w dębowych beczkach przez 20 miesięcy zanim zostało rozlane do butelek i wysłane m.in. do nas. Belgijskich piwowarów reprezentuje też Abbaye d’Aulne Brune, piwo refermentowane w butelce. Inna wersja piwa z tego samego browaru, Abbaye d’Aulne Blonde jakoś nie zrobiło wielkiej furory, ale znowu – nie uprzedzamy się, smakujemy z otwartymi umysłami. I zamkniętymi ustami, naturalnie. Stawkę dopełnia jedna z bardziej znanych belgijskich marek – Leffe Brune. Tego piwa chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Smakowane przez nas nie tak dawno trzy różne wersje Leffe pozostawiły niezatarte wrażenie.

Piana – najbardziej obfita, naturalna, beżowa w Abbaye d’Aulne. Wręcz wzorcowa. W pozostałych poprawna, grzeczna, za wyjątkiem Dubbela Cieszyńskiego, gdzie piana miała charakter tej z Coca-Coli – pojawiła się szybko, pobuzowała, poszumiała, po czym niemal natychmiast znikła prawie bez śladu. Mimo braku zachwytów podczas nalewania, najtrwalsza piana okazuje się być w szklance z Leffe, pozostając na powierzchni piwa do samego końca naszej sesji, a więc około pół godziny.

Petrus Oud Bruin (leżakowane 20 miesięcy w dębowych beczkach) pachnie przede wszystkim kwaśnym jabcokiem. Zaczynamy się zastanawiać czy nie schłodziliśmy tych piw za bardzo. Całe szczęście, w większości są to małe butelki, niewielkie objętości, więc na podniesienie się temperatury nie trzeba będzie długo czekać. Po chwili jednak pojawia się coś więcej – drożdże, bardziej strawna winność, fermentowane owoce (domowej roboty wino z czerwonych porzeczek). Tak czy inaczej, aromat nie należy do powalających. W smaku jest bardzo lekkie, kwaśne, z akcentami czerwonej porzeczki. Da się wyczuć drożdże, odrobinę karmelu.

Abbaye d’Aulne (refermentowane w butelce) ma metaliczny, mało przyjemny aromat. Gdzieś pod tym metalem znaleźć można pewną owocowość – śliwki z kompotu, ananas – ale są to ciągle owoce z puszki. Trochę palonego słodu, odrobina karmelu. Smak ma lekki, zaskakująco przyjemny, biorąc pod uwagę porankowy nieco aromat. Są tam akcenty goździków, gruszek, kawy, palonego słódu. I wszystko byłoby dobrze, gdyby po paru chwilach nie pojawiły się aż nazbyt wyraźne akcenty aspartamu, słodzika zastępującego cukier.

Klasztorne (14,8 Blg, niefiltrowane) ma w aromacie akcenty kawy z mlekiem, jarzębiny, lekką wędzonkę. Jak dotąd, ku naszemu zaskoczeniu, jest to najprzyjemniejszy aromat. A właściwie jedyny przyjemny. Po paru chwilach jednak, aromat zrobił się płaski, jednowymiarowy – karmel z lekką tendencją do arabskiej gumowatości. I akcentami kleju do znaczków. Mniej przyjemnie niż chwilę po wlaniu piwa do szklanki. Smak jednak jest bardzo przyjemny – akcenty dymne, karmelowe, owocowe (dojrzałe brzoskwinie, suszone śliwki, rodzynki).

Dubbel Cieszyński (18 Blg, IBU 17, pasteryzowane) pachnie przede wszystkim alkoholem, acetonem, karmelem i sokiem jabłkowym. Mało to przyjemne, ale może poprawi się wraz ze wzrostem temperatury. Po paru chwilach trudno doszukać się jakichkolwiek znaczących zmian. Pojawia się, co prawda, dość miły akcent oranżady, ale nutki acetonu nie odpuszczają, są wszędzie. Na podniebieniu przede wszystkim czuć wysokie nagazowanie, odpowiedzialne pewno za pianę w takiej, a nie innej postaci. W smaku znaleźć można nutki karmelowe, czekoladowe, cynamonowe, brzoskwiniowe. Bardzo wyraźnie czuć nieprzyjemny, palący alkohol.

Leffe Brune (pasteryzowane) ma w aromacie przede wszystkim bardzo przyjemne akcenty wędzonki, palonego drewna, dymu. Spod nich przebijają się nutki ciężkich, ciemnych owoców (m.in. bardzo dojrzałe ciemne winogrona). Na podniebieniu jest pełne, wyraziste, rozkoszne. Jest gładkie, eleganckie, wręcz wykwintne. Akcenty morskie, słone, korzenne, piernikowe, palony słód, dojrzałe, ciemne winogrona, ciężki likier wiśniowy.

Wygrywa Leffe. Bezapelacyjnie. Nie ma to jak dobry koncerniak. Na drugim miejscu plasuje się Klasztorne Piwo z Manufaktury Piwnej Browaru Jabłonowo, na trzecim Dubbel Cieszyński. Tuż za podium plasuje się Petrus, a stawkę zamyka Abbaye d’Aulne, głównie za wszechobecny aspartam. Ranking jest dzisiaj dość zaskakujący. Wygląda na to, że dwa polskie piwa pobiły na głowę dwa belgijskie, przy czym pogardzany dotąd Browar Jabłonowo uległ tylko Leffe. A to przecież żaden wstyd. Trudno nie odnieść wrażenia, że w Browarze Zamkowym w Cieszynie piwowarzy osiedli na laurach i zwyczajnie przestali się starać. To samo piwo próbowane nieco ponad rok temu – o ile mnie pamięć nie myli – smakowało bez porównania lepiej. Ogromnym rozczarowaniem są dwa belgijskie piwa – Petrus wykrzywiało gębę kwaśnym, nieprzyjemnym smakiem, a Abbaye d’Aulne znieczuliło kubki smakowe nachalnym aspartamem. Czy też czymś, co go do złudzenia przypominało. Przed nami jeszcze kilka belgijskich i belgopodobnych piw, ale po dzisiejszym wieczorze, jakoś nie spieszy się nam do nich.

2 komentarze:

  1. Witam.

    Czytając Państwa blog (na marginesie fajnie pisany) doszedłem do tego miejsca i stwierdziłem, że dalej już nie zdołam... Rozumiem, że można mieć "uraz" do Pinty czy innych udających prawdziwych craftowców "piwowarów" - sam się wkurzam jak kupuję piwo za kilka- kilkanascie PLN a tam zamiast oczekiwanych niebiańskich doznań kanał, ściera i kwas ale proszę o odrobinę elementarnej konsekwencji! Zachęcony Waszymi recenzjami, w poszukiwaniu dobrego piwa zakupiłem kilka pozycji z Glogera i ... dramat! Nie licząc porteru (który też jakoś specjalnie mnie nie zachwycił - ot poprawny i tyle, a koszt np. w porównaniu do Komesa dużo większy)reszta wypustów tego browaru to tragedia - kanaliza, pustka w smaku, dobrze że chociaż opakowania ładne :).
    Chciałbym wierzyć, że to przypadek ale obawiam się, że ten hołubiony na tym blogu browar to aktualnie wielkie nieporozumienie.
    A'propos - w przypadku Dubbla trudno mówić, że piwowarzy żywieccy przestali się starać - przecież to piwo to jednorazowy wypust i kwestia zmiany smak to nie różnice w warkach tylko efekt starzenia się piwa (dojrzewania)!
    Pozdrawiam i życzę kolejnych dobrych degustacji!
    SM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, jeśli czytał Pan za jednym zamachem, to gratuluję cierpliwości i samozaparcia. ;-) Sam bym tak daleko pewno nie zaszedł. Przy okazji, mam też wrażenie, że te nasze frustracje, które związane są/były z kraftowymi nieporozumieniami, a które nam były dawkowane stopniowo, co jakiś czas, Panu się trafiły na raz. Rozumiem więc przesyt.

      Co do Glogera, to sam już nie wiem - raz po raz natykam się na skrajne opinie. Albo są tak nierówni, albo mamy do czynienia z dwoma różnymi grupami odbiorców, z których każda poszukuje w piwie czegoś innego. Albo i jedno i drugie.

      Co do Dubbla, to moja pomyłka i niedopatrzenie. Widocznie to rzeczywiście kwestia dojrzewania. Lub zepsucia spowodowanego kiepskimi warunkami przechowywania w sklepach i hurtowniach. Znam przypadki piwa przymrożonego w nocy, na niezabezpieczonym zapleczu, które i tak trafiło potem na półki. Różnie bywa.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń