wtorek, 5 stycznia 2016

Czterech nadmorskich bagażowych



398. Karty Na Stół (Browar Miejski Gloger) 9%
399. Komes Porter Bałtycki (Browar Fortuna) 9%
400. Ciechan Porter Grudniowy (Browar Ciechan) 9%
401. Lwówek Porter (Browar Lwówek) 8,5%

Dzisiaj pokładamy naszą nadzieję w tych browarnikach, w których jedyna nadzieja, jak się wydaje. Browary regionalne – ani to rzemieślnicze wygłupy, ani koncernowy kabaret. A że nie tak dawno trafiłem w pewnym sklepie na litrową buteleczkę limitowanej edycji czteroletniego Porteru Grudniowego z Browaru Ciechan (1700 numerowanych butelek), to nie mogłem pozwolić jej zarosnąć kurzem. Właściwie to powinienem, ale właśnie zaczął się nowy rok, spadł wreszcie śnieg, zrobiło się zimowo, a porter to przecież takie zimowe piwo…

W szranki stają u nas dzisiaj: kolejne piwo z limitowanej edycji Sympatie Glogera, uwarzonej przez Browar Miejski Gloger, poświęconej Marszałkowi Piłsudskiemu, a mianowicie porter bałtycki Karty Na Stół. Obok Marszałka na stole pojawi się Porter Bałtycki Komes z Browaru Fortuna, wspomniany już czteroletni Porter Grudniowy od Ciechana i Porter z Browaru w Lwówku Śląskim. Spośród nich dwa są dla nas nowością – nigdy jeszcze nie maczaliśmy dziobów w porterach od pana Jakubiaka, czyli z browarów Ciechan i Lwówek. Smakowany niedawno porter Karty Na Stół bardzo się nam spodobał, o czym już wspominałem w poprzednim wpisie. Z kolei, porter Komes z Browaru Fortuna zawiódł jakiś czas temu na całej linii. Była to jednak warka sprzed ponad roku, być może dwóch, kto wie w jakich warunkach przechowywana zanim do nas trafiła, a że nadzieja zawsze umiera ostatnia, tak i my optymistycznie patrzymy na przeznaczone na dzisiejszy wieczór butelki. W tym również na Komesa.

Tak na marginesie, ciągle nie rozumiem dlaczego współczesne portery muszą być tak mocne – okolice dziewięciu procent to naprawdę spora przesada. Pamiętam porter żywiecki (wiem, wiem, już o tym pisałem) z czasów, kiedy miał tylko nieco ponad sześć procent i był naprawdę pysznym piwem. Ale i cały Browar Żywiecki był zupełnie innym browarem. Komu to, panie, przeszkadzało?

Piana na Ciechanie, Komesie i Glogerze – obfita, gęsta, karmelowa, drobno- i średniopęcherzykowa. Najtrwalsza wydaje się być na Glogerze. Tutaj też pojawia się klasyczne oblepianie ścianek szklanki w rozkoszne esy-floresy. Piana na Lwówku bardzo wątła, jasna, szybko zanikająca. W przypadku Lwówka, barwa piwa jest najmniej ciemna, z rubinowymi przebłyskami. Pozostałe trzy są niemal nieprzenikliwie czarne.

Karty Na Stół (limitowana edycja Sympatie Glogera, 22 Blg, IBU 45, niepasteryzowane) – w aromacie zboże, karmel, orzechy laskowe, kakao, gorzka czekolada. Z czasem na plan pierwszy wychodzą kakao i orzechy. Pojawia się też akcent mandarynkowy. Smak aksamitny, gładki, a w nim na pierwszy plan natychmiast wychodzi wyraźna goryczka rodem z palonych słodów. Sporo spalenizny pałęta się po podniebieniu, goryczka wygasza się stopniowo, ustępując pola bardziej wyraźnej zbożowości (choć dalej palonej), gorzkiej kawie, czekoladzie. Nad tym wszystkim unosi się pewna dość nieśmiała słodycz, jakby cytrusowa w charakterze (kandyzowane skórki pomarańczy, kumkwaty?). Ogólnie, bardzo przyjemne piwo

Komes Porter Bałtycki 2015 (21 Blg, pasteryzowane) – w aromacie bardzo wyraźna kawa, karmel, toffi, mleczne cukierki z czekoladowym nadzieniem, trochę gumy arabskiej. Lekka sugestia leśnych grzybów. Prażony, a nawet lekko przypalony słonecznik. Smak jest słodki, trochę jak kawa z mlekiem, nutki rodzynek i karmelu, lekka kwasowość, jak z kwasu chlebowego, w tle przez cały czas przewijają się akcenty palonego słodu, przypalonego słonecznika. Bardzo fajne, przyjemne piwo. Pamiętam, że wcześniej smakowana warka, jakiś rok temu, wcale tak dobrego wrażenia nie zrobiła. Hmmm… Może trzeba kupić kilka butelek i zostawić w piwnicy do leżakowania?

Ciechan Porter Grudniowy (22 Blg, pasteryzowane, edycja limitowana, 1700 litrowych, indywidualnie numerowanych butelek, leżakowało „blisko cztery lata”, butelka nr 1465) – orzechy włoskie, słodzona kawa z odrobiną mleka, kakao, po chwili wychodzi też trochę gumy arabskiej, niestety. Smak jest od początku dość toporny, mało wyrafinowany, płaski. Palony słód, gorycz spalenizny, rozwodniona kawa, pewna kwaskowość na finiszu. Zdecydowanie za niskie nasycenie. Słabe, mdłe piwo, z rozbrykaną, niczemu nie służącą goryczą, którego nie chce się kończyć. Dobrze, że chociaż butelka fajna, przyda się na soki domowej roboty.

Lwówek Porter Bałtycki (18,1 Blg, pasteryzowane) – poza palonymi słodami i mleczną czekoladą, aromat zawiera akcenty niepokojąco sztuczne – galaretki pomarańczowe, oranżada, żelki owocowe. Po chwili ujawniają się nutki biszkoptowe. W smaku nieco mniej spalenizny niż u konkurencji, sporo starej, zleżałej brzoskwini, plus chemiczne, wyraźnie sztuczne, bardzo dziwaczne akcenty – ni to owocowe, ni to kwaskowe. Coś jak cukierki Skittles. Nie jest to w sumie jakieś straszne, nieprzyjemne, czy coś. Po prostu dziwne.

Ranking jest dziś jednogłośny i wygląda następująco:

1. Komes
2. Gloger
3. Lwówek
4. Ciechan

Kto wie, może niesłusznie zarzuciliśmy bojkot pana Jakubiaka.

A przy okazji – weszliśmy właśnie w piątą setkę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz