środa, 24 sierpnia 2016

APA, APA, APA i APA



538. The Dealer APA (Brokreacja) 4,7%
539. Hopok APA (Browar Jana) 5,6%
540. Hern APA (Baba Jaga) 4,9%
541. Mustang APA (Browar Setka) 5,3%

Dzisiaj przyszedł czas na APA, jeden z mniej lubianych przez nas gatunków piwa. Problem tylko w tym, że od kiedy zapowiedziano premierę nowego APA z Browaru Amber, kupowałem wszystkie APA, jakie mi się pod rękę nawinęły, żeby mieć z czym porównywać. No i zrobiło się ich dużo w piwnicy. Stanowczo za dużo. A że takie chmielowe to podobno lepiej szybko wypić – pijemy. I mamy nadzieję przeżyć to ćwiczenie.

Bez większych ceregieli zdejmujemy kapsle, podstawiamy szklanki i nalewamy, uważając żeby nie wlać sobie do szklanek tych farfocli drożdżowych, które osadziły się na dnie każdej z butelek. Piwo wszak niefiltrowane.

Piana dziś prezentuje się dość marnie – na każdym wytworzyła się, posiedziała chwilę i zredukowała się do cienkiej, poszarpanej warstwy na powierzchni każdego piwa. Wszystkie piwa mają mniej więcej tę samą, bursztynową barwę.

The Dealer American Pale Ale (12 Blg, IBU 30, pasteryzowane, niefiltrowane, warzone w Szczyrzyckim Browarze Cystersów „Gryf”) – aromat dominuje tu grapefruit, ale jest tu też zboże. Trochę, a nawet sporo miodu. Z czasem do głosu zaczyna dochodzić mało przyjemny, lecz coraz bardziej dominujący aromat ogólnej zgnilizny owoców tropikalnych – jak na stoisku z owocami egzotycznymi w Auchan – podgniłe papaje, zaczynające przeciekać mango, podpleśniałe ananasy. I coraz bardziej scukrowany miód. Nie żeby miało odrzucać, ale zdecydowanie nie zachęca. W smaku jest bardzo lekko, zaskakująco niewiele ciała. Grapefruitowo-ziołowa goryczka atakuje natychmiast, i tylko przez chwilę pozwala podniebieniu cieszyć się akcentami owocowymi i słodowymi. Nie zachwyca, mówiąc oględnie.
Ocena: JAKOŚ JE ZMĘCZĘ

Hopok American Pale Ale (12,5 Blg, IBU 15, pasteryzowane, niefiltrowane) – jest tu w aromacie trochę czerwonego grapefruita, odrobina żywicy, ale jest też kwiatowo – lipa, jaśmin. Lekka kwaskowość. Stosunkowo przyjemnie, choć z czasem całość przeradza się w aromat starego, zapyziałego przejścia podziemnego, gdzieś pod torami koło stacji Wałbrzych Miasto. Mimo nienajsmaczniejszego skojarzenia, aromat nie jest nieprzyjemny, nie odrzuca. Na podniebieniu w miarę pełne, z mnóstwem akcentów słodyczy – i to zarówno słodowej, jak i owocowej, a nawet lekkiej, kwiatowej. Są tu papaje i mango, jest nieco grapefruita, generalnie sporo cytrusów. Goryczka jest na jak najbardziej akceptowalnym poziomie i miejscu, cytrusowo-żywiczna. Na podniebieniu wreszcie coś się dzieje, jest kilka wymiarów, ewolucja. Fajne piwo.
Ocena: JESZCZE RAZ TO SAMO

Hern American Pale Ale (12,5 Blg, IBU 45, EBC 12, pasteryzowane, niefiltrowane, warzone w Browarze Wąsosz) – w aromacie słód, sporo miodu i kandyzowanych owoców egzotycznych. Jest tu też trochę – a z czasem coraz więcej – syntetycznych aromatów owocowych, jak w cukierkach skittles. Kredki woskowe. Nie jest niefajnie, choć trochę te nutki aromatyczne nieco zbyt chaotyczne, ze świecą szukać tu jakiejś harmonii, wyważenia. W smaku jest pełne, satysfakcjonująco owocowe i słodowe. Są tam nawet lekkie, zielone akcenty. Goryczka czeka parę chwil zanim przypuści atak na kubki smakowe, co na plus trzeba jej zapisać. Choć jak już zaatakuje, to bez większej litości i polotu. W finiszu mnóstwo żywicy i ziołowości, zalegająca gorycz. No, nie tak wyobrażam sobie piwo marzeń. Zdecydowanie nie tak.
Ocena: JAKOŚ JE ZMĘCZĘ

Mustang American Pale Ale (12 Blg, IBU 45, pasteryzowane, niefiltrowane, warzone w Browarze Wąsosz) – skórka pomarańczowa, kandyzowany ananas, odrobina owoców pigwowca w zalewy spirytusowej. Lukier na pączkach, a w nim kandyzowana skórka pomarańczy. Aromat może nie najbardziej złożony, ale zdecydowanie najbardziej przyjemy w dzisiejszej stawce. Smak jest pełny, słodki, wypełnionymi owocami, w tym suszonymi śliwkami, generalnie suszonymi owocami – jabłka, gruszki. Stoi sobie gdzieś tam delikatna, cytrusowa goryczka i pilnuje, żeby się nie przesłodzić, ale smak jest przepiękny. Ja poproszę o jeszcze!
Ocena: JESZCZE RAZ TO SAMO

Ranking, jednogłośny dzisiaj:

1. Mustang
2. Hopok
3. Hern
4. The Dealer


1 komentarz:

  1. Witam,
    piłem tylko mustanga i the dealer. Mustang kompletnie mi nie podszedł (pity jakieś kilka miesięcy temu), dealer pity lany w knajpie (tydzień temu) dawał radę. Ostatnio kupiłem APA z Żywca - wypiłem pół i chlusnąłem w krzaki - no nie dałem rady. Zauważyłem pewną rzecz, iż piwa typu APA IPA zmieniają się bardzo w czasie. Ta sama warka już po 3 tygodniach smakuje zupełnie inaczej (zmienia się aromat, goryczka i całkowicie smak).
    pozdrawiam
    artur996

    OdpowiedzUsuń