poniedziałek, 12 grudnia 2016

Apowych poszukiwań ciąg dalszy



----. Amber APA (Browar Amber) 5,2%
590. HedgeHog Rye American Pale Ale (PiwoWarownia) 5%
----. The Dealer (Brokreacja) 4,7%
591. Igraszki Palczatki APA (Browar Bednary) 4,6%

Ostatni wpis zakończył się żałosnym westchnieniem, że mamy jeszcze trzy butelki piwa w stylu APA, no i prędzej czy później trzeba będzie coś z nimi zrobić. Postanowiliśmy dokupić czwarte, ale takie, o którym wiemy, że nawet jeśli pozostałe trzy wylądują w zlewie, to chociaż to jedno da naszym kubasom choć trochę radochy. No i poszliśmy do Tesco kupić butelkę Amber APA, jednego z lepszych piw w tym stylu (czy w ogóle piw chmielonych nowofalowo) robionych w Polsce, na które zdarzyło się nam natknąć. A że jest ono właściwie powszechnie dostępne, jest to właściwie ideał.

Nie potrafię powiedzieć jak to się stało, że na stole znalazła się butelka The Dealer z Brokreacji. Piwo to występowało już u nas i jakoś wielkiego wrażenia nie zrobiło. No nic, skoro jest, to go nie wylejemy nie dawszy mu wcześniej szansy. A że piwa kraftowe odznaczają się sporą nieprzewidywalnością, być może piwowarzy Brokreacji coś z tą recepturą zrobili, może jest lepiej niż było? Nie wolno nikogo skreślać. Wszak nawet Pinta dostaje u nas raz po raz kolejną szansę. Że o piwach z serii HedgeHog nie wspomnę. Mimo beznadziejnych not, jakie dostawały u nas (i nie tylko u nas; normalni hopheadzi to w ogóle nie chcą na to patrzeć), nie tak dawno zaprosiliśmy do szklanki amerykański weizen z tej serii – i okazało się, że rozwalił system. Przynajmniej tego dnia, w tamtym zestawieniu. Dlaczego więc APA z dodatkiem żyta nie miałoby dokonać podobnej sztuki?

Jest dzisiaj w zestawie piwo o intrygującej nazwie Igraszki Palczatki. Browar Bednary, odpowiedzialny za to piwo, nie pojawił się chyba jeszcze u nas nigdy. Przynajmniej nie w zapiskach. A że trzeba regularnie próbować czegoś nowego, dzisiaj stawiamy na Igraszki, Bednary i pub Piwna Stopa, w kooperacji z którym powstały Igraszki.

Dość gadania, lejemy. Wszystkie cztery pokryły się poprawną pianą, w miarę trwałą, oblepiającą ścianki szklanek, przyjemną. Wszystkie ewidentnie są niefiltrowane.

Igraszki Palczatki American Pale Ale (12,5 Blg, pasteryzowane, niefiltrowane, warzone w kooperacji z pubem Piwna Stopa z Poznania) – ma dość sympatyczny aromat, poukładany, a w nim grapefruit, miła dla powonienia pomarańcza, odrobina marcepanu, z egzotyczno-owocowym tłem. Oprócz owoców egzotycznych, w tle siedzi bardzo wyraźne dość przyjemne zboże, słód. Nie podano na etykiecie jakie słody znalazły się w zasypie, ale pachnie tu trochę żytem. Z czasem słód wychodzi na pierwszy plan, a pojawiają się też akcenty lakieru do drewna, ale też lekkie cytrusowe aromaty – mandarynka, limonka. Aromat fajny, przyzwoicie ułożony, apetyczny.
Smak sympatycznie pełny, owocowy, zbożowy. Akcenty dżemu truskawkowego, brzoskwinie, mandarynka, limonka, słonecznik, trochę żyta – niech mnie licho, jeśli tam nie ma żyta w zasypie. Grapefruitowa w naturze goryczka pojawia się dopiero po chwili, nie zalega, nie przeszkadza, za to skutecznie kontruje słodycz owoców i słodu. Bardzo fajne piwo.
Kategoria: JESZCZE RAZ TO SAMO

The Dealer American Pale Ale (12 Blg, IBU 30, pasteryzowane, niefiltrowane, warzone w Szczyrzyckim Browarze Cystersów „Gryf”) – w aromacie, poza obowiązkowym grapefruitem, fajna papaja, granat, płatki owsiane (zadeklarowane również na etykiecie), ogólnie wyraźna zbożowość, suszona żurawina, żywica, wosk i miód. Z czasem miodu jest coraz więcej. Aromat zaskakująco – szczególnie po poprzednich doświadczeniach z The Dealer – przyjemny i smakowity. Ewidentnie, chmielowa mieszanka wykorzystywana do chmielenia tego piwa jest zmienna. Dokładnie tak, jak deklaruje producent. Zobaczymy co w smaku.
Smak lekki, ale nie wodnisty. Jest w nim miód, są dojrzałe, choć lekkie owoce, mandarynki, papierówki, mango, jest wyraźna zbożowość. Goryczka lekka, nieprzesadzona, nieco ziołowa. Bardzo miłe zaskoczenie, naprawdę.
Kategoria: JESZCZE RAZ TO SAMO

HedgeHog Rye American Pale Ale (12 Blg, pasteryzowane, niefiltrowane) – w aromacie toffi, rum, słód, wymiociny niemowlęcia. Te wymiociny to pewno właśnie ten obiecywany żytni akcent. I tyle. Niewiele, płasko i mało przyjemnie. Sprawdźmy smak.
Smak jest zaskakująco lekki, niemal wodnisty. A w nim sporo akcentów zbożowych (głównie żytnich), Jedynie echo jakichś trudnych do określenia owoców, głównie zielonych jabłek, za to mnóstwo nieprzyjemnej, grapefruitowo-ziołowej, wręcz piołunowej goryczki. Niefajne, nieprzyjemne, nie będziemy go kończyć.
Kategoria: DO ZLEWU

Amber APA (12,1 Blg, IBU 35, pasteryzowane, niefiltrowane) – w aromacie mnóstwo zboża, słodu, trochę czarnej herbaty, sporo cytrusów, owoc czarnego bzu, bardzo delikatny, wycofany akcent żywicy sosnowej, odrobina owoców egzotycznych. Przyjemny, zachęcający aromat. Oszczędny, nienachlany, fajny.
Smak pełny, że aż go kroić można. Pełny akcentów owocowych – mango, papaja, mandarynki. Do tego akcenty miodowe, roślinno-ziołowe, nieco żywicy, odrobina toffi. Goryczki jest niewiele, zwyczajnie w sam raz – by się słodycz nie rozpanoszyła na podniebieniu, ale by nie zdominować, nie zagubić całej reszty smaku. Ewidentnie w Browarze Amber opanowali posługiwanie się amerykańskimi chmielami. Jak nigdzie indziej między Odrą a Bugiem.
Kategoria: JESZCZE RAZ TO SAMO

Dzisiejszy ranking, jednogłośny:

1. Igraszki Palczatki
2. Amber APA
3. The Dealer
4. HedgeHog

Ustalenie pierwszej trójki nie było takie łatwe – każde z trzech piw mogłoby równie dobrze stanąć na najwyższym stopniu podium. Było sporo siorbania, cmokania, mlaskania. Wreszcie jednogłośnie uznaliśmy, że jest tak, jak powyżej. Nie ma cienia wątpliwości co do czwartego miejsca HedgeHoga.

Trzeba odnotować dwa zaskoczenia. Pozytywne zaskoczenia. Po pierwsze, Igraszki Palczatki – bardzo miłe dla nosa i podniebienia piwko. Do tego stopnia, że ostatecznie pokonało naszego faworyta, Amber APA, o którym myśleliśmy, że w tej kategorii jest nie do pokonania. Drugim zaskoczeniem – nie mniej pozytywnym – jest zdecydowana poprawa jakości brokreacyjnego The Dealer. To już nie jest powalające goryczą, płaskie i nieprzemyślane piwo. Tam bardzo wyraźnie dzieje się dużo więcej, a kompozycja chmieli poszła o co najmniej klasę w górę. Do APA jednak tak szybko chyba nie wrócimy. Ani tego, ani żadnego innego.


4 komentarze: