297. Dolomiti Rossa Doppio
Malto (Birra Castello SPA) 6,7%
298. Inedit
(Damm) 4,8%
299. Po
Godzinach Marcowe (Browar Amber) 5,8%
300. Voll-Damm
Doble Malta (Damm) 7,2%
Skład dzisiejszej stawki zawodników podyktowały dość
przypadkowe – jak zwykle u nas – zakupy, oraz wymagająca natychmiastowych
działań opróżniających zawartość lodówki i jej okolic. Jej trzon to piwa
marcowe i im podobne, do którego dorzuciliśmy ciekawostkę w postaci katalońskiego
piwa Inedit Damm, które nijak nam nie pasowało do jakiegokolwiek innego
zestawu. Ciekawostka polega na tym, że mimo iż piwo to uwarzono w barcelońskim
browarze Damm, dokładnie tam, gdzie najpopularniejsze piwo barcelońskie,
Estrella Damm, to w komponowaniu jego receptury brał udział (a przynajmniej się
pod nim podpisał) sam Ferran Adrià, kulinarny geniusz (podobno), twórca bodaj
najsłynniejszej restauracji na świecie, elBulli. Skąpe informacje na temat tego
piwa, jakie znaleźć można na kontretykiecie sugerują, że bliżej mu raczej do
stylu belgijskiego witbier, ale skoro witbierów nie mamy chwilowo na składzie,
to przecież takiego Inedit do zlewu nie wylejemy. Niech walczy. Do pomocy
dorzucamy mu Voll-Damm Doble Malta, piwo warzone w tym samym browarze, i już na
pewno marcowe. Na stole ląduje jeszcze jedno piwo z południa, a mianowicie
włoskie Dolomiti Rossa Doppio Malto. Polskę reprezentuje Marcowe z serii Po
Godzinach z browaru Amber. Amber raczej nie zawodzi, tak więc nie przejmujemy
się przewagą liczebną Południowców.
Przy okazji wyszło nam – zupełnie niechcący – że właśnie
wkraczamy w czwartą setkę opisywanych piwek. I ciągle z dala od oddziału
odwykowego, czego zamierzamy się trzymać przez co najmniej kolejnych trzysta
piw.
Podczas nalewania, w każdej szklance pojawia się poprawna
piana – ani zbyt obfita, ani zbyt skąpa, ani zbyt trwała, ani zbyt ulotna. Beżowa
w Po Godzinach i wręcz brązowa w Dolomiti. Naturalna, osiadająca na ścianach
szklanek, w miarę trwała. Samo piwo Dolomiti ma barwę bursztynową, jest dzisiaj
najciemniejszym piwem. Najjaśniejsze, ciemnosłomkowe, odrobinę ciemniejsze niż
typowy witbier – i wyraźnie
niefiltrowane – jest Inedit.
Dolomiti Rossa Doppio
Malto pachnie palonym słodem, melasą i jarzębiną. Po chwili ujawnia się
nasza ulubiona guma arabska. Trochę rodzynek. W smaku lekkie, z nutkami
palonego słodu, karmelu, suszone śliwki, delikatna goryczka gorzkiej czekolady.
Bardzo sympatycznie wyważone, grzeczne. Smaczne, choć z czasem robi się
kompletnie płaskie, pozbawione wyrazistości.
Inedit w aromacie
ma lubczyk, seler, pieprz, słód, kolendrę, pszenicę, odrobinę cytrusów. Po
chwili całość ewoluuje w stronę zapachu domowego rosołu. W smaku jest również
jarzynowo – seler, marchewka. Lubczyk i kolendra są i tutaj. Jest tam też
wyraźnie pszenica. Pieprz, majeranek, korzeń pietruszki. Dopełnione lekką
sugestią tylko cytrusów, goździków. Wbrew pozorom, nie jest to jakoś specjalnie
nieprzyjemne. Choć raczej zwycięstwa w dzisiejszym starciu akurat temu piwu nie
wróżę. Nie uprzedzajmy jednak wypadków, jeszcze dwa piwa przed nami. Trzeba
jednak powiedzieć, że Ferran Adrià i koledzy – jeśli rzeczywiście maczali oni palce
w tworzeniu tego piwa, a nie jest to tylko zabieg marketingowy – stworzyli bardzo
nietypowe piwo. Na pewno sięgniemy po nie jeszcze raz, gdy tylko nadarzy się
sposobność.
Po Godzinach (14,4
Blg, pasteryzowane) – w aromacie słód, karmel. Po chwili ujawniają się nutki
śmietankowego sosu grzybowego. Takiego z podgrzybków. W smaku pełne, wyraziste
– słód, karmel, delikatny powiew polskiego chmielu – nie jest to nawet
goryczka, a bardziej powiew aromatu znad pęczka ususzonych szyszek chmielu. Bardzo
dojrzałe, słodkie brzoskwinie. Ten akcent sosu grzybowego obecny jest również w
smaku. Bardzo przyjemna rzecz.
Voll-Damm pachnie
ciemnymi owocami – czarną porzeczką, aronią. Po chwili pojawia się delikatna
wędzonka. I karmel. W smaku pełne, pełne słodkich owoców. Rumianek, kardamon,
goździki. Jest lekka nutka alkoholu, akurat raczej mało przyjemnego. I całe szczęście,
że nie ma go tam dużo. Goryczka ma charakter goryczy tarniny. Takiej, którą już
zdążył ścisnąć pierwszy jesienny przymrozek.