285. Wrężel Double Witbier
(Browar Wrężel) 5,9%
286. Steenbrugge
(Brouwerij Palm) 5%
Hoeagaarden (Inbev
Belgium) 4,9%
287. Blady Witek
(Reden) 4,8%
Dzisiaj na biało. Na biało po belgijsku, czyli na wit. Jedna
z sieci sklepów zapewniła nam dostęp za rozsądne pieniądze do dwóch belgijskich
witów, pewien sklepik w Świdnicy zapewnił nam dostęp – za nieco mniej rozsądne
pieniądze, bądźmy szczerzy – do dwóch polskich, kraftowych wariacji na ten
temat, więc grzechem byłoby nie wykorzystać okazji. Wykorzystaliśmy więc.
Niecnie, z pełną premedytacją. Na stole dzisiaj zawitały u nas dwa belgijskie
piwa i dwa polskie, wszystkie w stylu belgijski witbier. Belgię reprezentują
dziś Steenbrugge z browaru Brouwerij Palm (tego samego, co robi piwo Palm),
Hoegaarden, podobno wzorzec stylu, oraz dwa polskie piwa – Wrężel Double
Witbier z browaru kontraktowego Wrężel i Blady Witek z browaru kontraktowego
Reden.
Po przelaniu do szklanek okazało się, że piana na wszystkich
wszystkich czterech jest wzorcowa. Obfita, naturalna, trwała. Najbardziej
intensywna na Bladym Witku, najmniejsza na Wrężelu. Każda zostawia przyjemnie
wyglądające esy-floresy na ściankach szklanek. Jeśli chodzi o barwę, to
wszystkie wyglądają mniej więcej tak samo – mętne, słomkowe. Wrężel jest o
odcień ciemniejsze od pozostałych. Popróbujmy.
Wrężel Double Witbier
(16,5 Blg, IBU 28, pasteryzowane, niefiltrowane) ma w aromacie przede wszystkim
gnijące cytrusy, skórkę z limonki, goryczkę curacao. Aromat jest średnio
wyrazisty i raczej płaski, monotonny. Po chwili wychodzą również nutki
świeżego, wilgotnego, domowego biszkopta. W smaku jest pełne,
cytrusowo-ziołowe, lekko kwaskowe. Pojawiają się akcenty alkoholowe. Nutki
ziołowe jakoś nie bardzo chcą współgrać z cytrusowo-pszeniczną resztą i
powodują uczucie nieprzyjemnej, zawilgotniałej ciężkości. Generalnie, mało
przyjemne. Po jakimś czasie, wraz ze wzrostem temperatury, smak zaczynają
dominować gorzkie, ziołowe akcenty. Ziołowa gorycz staje się wszechobecna i
bardzo nieprzyjemna. Aromat zaczyna przypominać zapach podkoszulka kombajnisty
po całym dniu pracy w okresie żniwnym.
Steebrugge (refermentowane
w butelce) pachnie ciepłymi, dojrzałymi pomarańczami oraz kolendrą. W sumie
wychodzi ni to visolvit, ni to gazowany napój brzoskwiniowy. Generalnie,
aromat jest dość mdły, mało w nim życia, którego spodziewaliśmy się po
belgijskim witbierze. Po chwili jednak dziwne i nieprzyjemne akcenty uciekają.
Pojawiają się nutki kandyzowanej skórki pomarańczy i brzoskwini. Aromat robi
się pełny, wyrazisty, niezwykle przyjemny. W smaku jest raczej wytrawne, z
akcentami pomarańczowymi i słodkich grapefruitów, na przyjemnej bazie
pszenicznej, po chwili pojawia się akcent brzoskwiniowy, który z czasem
przejmuje panowanie nad podniebieniem, po czym, zupełnie na koniec, pojawia się
leciutki akcent goryczki. Niezwykle przyjemne doznanie.
Hoegaarden
pachnie cytrusami (słodki grapefruit, pomelo) i ziołami, w tym oczywiście kolendrą.
Całość harmonijna, zrównoważona, przyjemna. Smak jest lekki, nieco kwaskowaty,
nieco cytrusowy, po chwili wyraźnie pszeniczny, delikatnie ziołowy. Świeży i
orzeźwiający. Całość poukładana wręcz wzorcowo.
Blady Witek (12
Blg, IBU 15, niepasteryzowane, niefiltrowane) ma w aromacie coś pośredniego
między pastą do podłóg a wnętrzem sklepu zielarskiego. Idąc na kompromis –
pachnie wnętrzem sklepu zielarskiego na krótko po pastowaniu podłogi. Trochę
zwietrzałej mięty. Jednak trudno szukać w nim wyrazistości któregoś z
wymienionych aromatów – jest raczej mdły, mętny, chaotyczny. Po paru chwilach
robi się z tego aromat kredek świecowych – płaski, mdły, nieprzyjemny. W smaku
dominują zioła – i nie jest to tylko kolendra. Jest tu i kminek, i majeranek i
jeszcze parę innych. Gdy już podniebienie się z nim oswoi, na jaw wychodzi
brudny smak pszenicznej bazy i parę cytrusowych akcentów – jakby podgniwające
już zboże pokropiono napojem o smaku pomarańczowo-grapefruitowym. Takim
najgorszej jakości, w pełni syntetycznym. Plus gotowany korzeń pietruszki, a
nawet seler. Nieprzyjemność pierwszej wody.
Koniec końców, trzeba by je jakoś poustawiać. Nie da się
ukryć, że polskie krafty przegrały sromotnie tę batalię. Oj tam, żadnej batalii
tak naprawdę nie było – belgijskie piwa przeszły po polu zapowiadanej bitwy,
zdeptały je i nawet nie zauważyły, że coś nieprzyjemnego im się do podeszew
butów przykleiło. Wygrywa Hoegaarden, tuż za nim Steenbrugge. Chciałoby się
powiedzieć, że w tej konkurencji nie przyznano miejsc od trzeciego do
dziesiątego, a dopiero potem pojawiły się krafciaki. Takich numerów jednak
robić nie będziemy, więc na trzecim miejscu plasuje się Wrężel, a stawkę zamyka
Blady Witek. Werdykt jest znowu jednogłośny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz