poniedziałek, 5 września 2016

Trzy stouty, każdy całkiem inny



546. Chickorious Chickory Dry Stout (Fabryka Piwa) 5,1%
547. Madagaskar Milk Stout (Browar Setka) 4,9%
548. Stout Cieszyński (Browar Zamkowy Cieszyn) 6,2%

Zawitały u nas dziś stouty. I to trzy zupełnie różne stouty, jak podkreślono w tytule. Fabryka Piwa proponuje wzbogacenie smaku wytrawnego stouta za pomocą prażonej cykorii. Interesujące, chętnie sprawdzimy jak wyszło. Browar Setka proponuje stouta z dodatkiem laktozy, ale też wanilii madagaskarskiej i kardamonu. Nie mam pojęcia czym się może różnić wanilia madagaskarska od waniliowej wanilii, ale zakładam, że jakaś różnica jest, skoro o tym piszą. Najbardziej jednak podoba mi się tu ten kardamon. Przypominają mi się przedhipsterskie czasy, kiedy kardamon można było dostać jedynie w takim ezoterycznym sklepiku pod kładką prowadzącą do zoo we Wrocławiu, a ja regularnie parzyłem sobie kawę z dodatkiem kilku ziaren. Ach, wspomnienia beztroskiej, studenckiej młodości. Od razu się chce tego piwa – wszak stout to przede wszystkim kawa. No i jak spojrzeć na dane techniczne – tylko 4,9% alkoholu przy 15 Blg! No to tutaj musi się zadziać w smaku. Ton ciała oczekujemy. Mamy wreszcie stouta z Browaru Zamkowego Cieszyn. Browaru, który rzadko ostatnio zawodzi, a który do swojego stouta dorzucił papryczkę chili. Czyżby znowu skojarzenie z półki z łakociami? Dobra gorzka czekolada z chili? Jeśli tak, to chętnie. No dobra, nalewamy.

Wszystkie trzy piwa pokryły się poprawną pianą, jednak najbardziej apetycznie wyglądała ta na Stoucie Cieszyńskim – była najbardziej obfita, najtrwalsza i wytworzyła najprzyjemniejszą dla oka, kołderkową powierzchnię. Prędzej czy później na każdym ze smakowanych dzisiaj piw piana zredukowała się do cienkiej warstwy. Wszystkie trzy mają ciemną, niemal czarną, nieprzejrzystą barwę. W Cieszyńskim zauważyć można było rubinowe przebłyski.

Chickorious Chickory Dry Stout (12 Blg, IBU 35, pasteryzowane, warzone z dodatkiem prażonej cykorii) – w aromacie lekka nuta kawy, rzeczywiście trochę cykorii, akcenty zbożowe, palone, aromat wyraźnie wytrawny. Przyjemny, zharmonizowany, zachęcający do zamoczenia pyska w piwie.
Smak, jak zapowiadano – wytrawny. Jest w nim mnóstwo palonego zboża, kawy zbożowej. Lekko kwaskowe. Łyk po łyku – i ciągle czegoś człowiekowi brakuje. Piwo jest niemrawe, płaskie. Zdecydowanie więcej życia ma etykieta, niż zawartość butelki. Z czasem goryczka palonego zboża zaczyna dość nieprzyjemnie zalegać. Jedno wypiję bez potrzeby zmuszania się, ale drugiego bym nie zmęczył.
Ocena: JAKOŚ JE ZMĘCZĘ

Madagaskar Milk Stout (15 Blg, IBU 35, pasteryzowane, niefiltrowane, warzone z dodatkiem laktozy, wanilii madagaskarskiej i kardamonu) – tutaj w aromacie wyraźnie czuć kardamon i cynamon, zaz to wanilia chowa się gdzieś dopiero daleko w tle. Aromat przechwiany w stronę kardamonu. Głębiej goryczka palonego zboża. Pewna cytrusowość. Aromat skrzywiony, jak się powiedziało, ale nie nieprzyjemny.
Smak jest pełny – jak można było się spodziewać po poziomie odfermentowania – gładki, wręcz aksamitny. Są w nim wyraźne akcenty kardamonu, imbiru i coca-coli. Przykrywają dość przyjemnie goryczkę i akcenty palonych zbóż. Nie żeby ta goryczka nie pojawiła się tam, gdzie powinna. Może trochę za niskie wysycenie. Tak czy owak, przyjemne piwo.
Ocena: JESZCZE RAZ TO SAMO

Stout Cieszyński (14 Blg, pasteryzowane, niefiltrowane, warzone z dodatkiem kakao, papryki chili i wanilii) – w aromacie mocny akcent kakaowo-czekoladowy przy akompaniamencie palonych zbóż. Akcenty toffi i lukrecji. Aromat może niezbyt rozbudowany, ale zdecydowanie najbardziej elegancki w dzisiejszej stawce. Żeby nie powiedzieć szlachetny. Stoi tu obok konkurencji jak czekolada Lindt (ta z chili, rzecz jasna!) obok czekolady robionej na zlecenie Tesco.
Pełny smak, doskonale wyważone wysycenie – ani za wysokie, ani za niskie. Akcenty palonego zboża, gorzkiej czekolady, kakao. Świetnie wyważone – ani za wytrawne, ani za słodkie. Gdzieś tam w tle echa wanilii. Ale przede wszystkim w doskonale wyważonych proporcjach papryczka chili, która mikroskopijnymi ostrzami atakuje każdy milimetr kwadratowy języka i podniebienia. Bardziej łachocze niż szczypie czy kłuje. Przepiękna rzecz.
Ocena: CUD, MIÓD, MALINA

No i tak, rankingu nie trzeba dziś jakoś specjalnie omawiać. Wygrywa zdecydowanie Stout Cieszyński. Na drugim miejscu plasuje się Madagaskar, a brąz przygryza Chickorious. Jednogłośnie i bez możliwości zaskarżenia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz