czwartek, 16 czerwca 2016

Piwkowanie w Dufftown, czyli co tam, Panie, w szkockim krafcie?




480. To Boldly Brew (Spey Valley Brewery) 5,5% vol.
481. Typhoon, Single Hop Amarillo IPA (Windswept Brewing Co.) 6,2% vol.
482. Weizen (Windswept Brewing Co.) 5,2% vol.
483. Tornado, Single Hop Citra IPA (Winspwept Brewing Co.) 6,7% vol.
484. Old Peculier The Legend (Theakston Brewery) 5,6% vol.
485. Raven Ale, Gold Ale (The Orkney Brewery) 3,8% vol.
486. Bottlenose Bitter (Speyside Craft Brewery) 4,1%
487. Drygate Ax Man, Rye IPA (Drygate Brewing Company) 5% vol.

Korzystając z tygodniowego pobytu w Szkocji, postanowiłem sprawdzić jak ma się tutejszy przemysł piwowarski, z którym nie miałem kontaktu już prawie 3 lata. Sporo do nadrobienia, a jak się okazało na miejscu, i tutaj dotarł wirus kraftu. No ciekawe, pomyślałem sobie patrząc w sklepach na ofertę z browarów, o których nigdy wcześniej nie słyszałem, a nosząc w pamięci fakt, że akurat w Szkocji (i reszcie Wielkiej Brytanii) żadna rewolucja nie była potrzebna – tutaj od zawsze warzono doskonałe, świetnie wyważone piwa. Jak się okazało, być może właśnie w tym tkwi siła tutejszych kraftów – młodzi szkoccy piwowarzy najzwyczajniej w świecie wiedzą jak smakuje dobre piwo, dzięki czemu chyba udało im się w większości przypadków uniknąć błędów popełnianych przez kraft w Polsce. Nie ma tu mowy o chamskim, przechodzącym wszelkie granice chmieleniu, nie ma wszechobecnej fascynacji chmielami nowofalowymi, być może (ale to tylko przypuszczenie) jest dostęp do lepszej jakości surowców, no i nie ma tej kretyńskiej mody na wpieprzanie do piwa wszystkiego, o czym wzmianka będzie robiła wrażenie na etykiecie i skłoni kolejne rzesze naiwnych do zakupu kolejnej butelki piwa – nie spotkałem się w piwie z żadnymi herbatami, trawami cytrynowymi, czy innymi rokitnikami. Może niezbyt dokładnie szukałem.

Inny rzucający się w oczy trend to trzymanie się tego, co przez setki lat w piwowarstwie zrobiono i sprawdzono. Oni tutaj po prostu wiedzą, że nie porywa się z motyką na księżyc i nie warzy gatunków zupełnie obcych kulturowo, bo po co, skoro piwo w stylu belgijskim bez porównania lepiej zrobią Belgowie, pilznera lepiej zrobią Czesi, a najlepszy altbier to ten uwarzony w Düsseldorfie. Jak się wydaje, unikają w ten sposób masakrycznych porażek, na które człowiek natyka się raz po raz w wydaniu polskich piwowarów.

Szkoccy piwowarzy nie srają się podawaniem szczegółowych informacji na etykiecie – nie ma mowy o IBU, srIBU, z rzadka pojawia się informacja o rodzaju chmielu, najczęściej nie ma mowy o filtracji czy pasteryzacji, czasem w ogóle nie ma mowy o tym, jaki to gatunek piwa. I słusznie – piwo ma smakować, a nie robić wrażenie natłokiem informacji o składzie, sposobie fermentacji, ilości chmielów, czy leżakowaniu.

Co ciekawe, mimo stosunkowo łatwej dostępności dębowych beczek po whisky i burbonie, piwa leżakowane w beczkach spotyka się tu nader rzadko. Ciekawe dlaczego? Może oni po prostu już wiedzą to, czego polscy piwowarzy jakoś niekoniecznie chcą przyjąć do wiadomości – piwo najczęściej wcale nie zyskuje przez kontakt z beczką po whisky.

Żadnych „Imperial,” „Double,” „Triple,” czy coś. Piwo nie służy tu do uchlewania się. A jak piwowar potrafi, to i przy niskim ekstrakcie i zawartości alkoholu głębię smaku wydobyć potrafi. A gimbaza pije tu wódę, bo taniej wychodzi.

Koniec marudzenia. Czas najwyższy piwka otworzyć, do szklanek nalać i do ust unieść. Mamy dzisiaj do zrobienia osiem piw, z czego znane i lubiane są tylko dwa – pochodzące z Orkadów Raven Ale i stara miłość z czasów odkrywania radości brytyjskich piw górnej fermentacji, czyli sprzed co najmniej dwudziestu lat, Theakston Old Peculier. To ostatnie akurat warzone jest w Anglii i byłoby chyba najbliżej tego, co w Polsce określilibyśmy piwem koncernowym, pozostałe siedem w Szkocji, niektóre lokalnie, w okolicach Dufftown, w którym w tej chwili jestem. Na stole mamy piwo warzone przez browar Spey Valley dla uczczenia 10 rocznicy sklepu z whisky w Dufftown. No tutaj się trochę krzywię. The Whisky Shop w Dufftown istniał już dużo wcześniej niż 10 lat temu, o czym najwidoczniej jego obecny właściciel nie chce pamiętać, co akurat wcale nie liczy mu się na plus. Osobiście targałem whisky z destylarni Tomintoul w bagażniku własnego samochodu na zaopatrzenie The Whisky Shop w lecie 2000 roku. Co więcej, gdybym dobrze poszukał, to znalazłbym odręcznie wypisane pokwitowanie odbioru tej partii zaopatrzenia. Ale co tam, niech im tam będzie. Dziesiąta rocznica.

Ponadto, mamy dzisiaj na stole trzy piwa z browaru kraftowego Windswept Brewing Company z Lossiemouth. Dwa z nich to typowo kraftowe wynalazki – single hop IPA. Jest jeszcze Bottlenose Bitter z kraftowego Speyside Brewery, oraz Ax Man Rye IPA z browaru Drygate w Glasgow.

Zaczynamy zabawę. Jak poprzednio, obowiązują nieco zmienione reguły opisywania i oceniania. Piwa smakują i oceniają dwie osoby.

To Boldly Brew – uwarzone na 10-lecie sklepu z whisky w Dufftown, gdzie właśnie jesteśmy, kontynentalny słód, amerykańskie chmiele. Aromat mało przyjemny, truskawkowo-agrestowy, nieco gnilny, odrobina owoców egzotycznych. Słaby, wywietrzały, niewiele obiecuje. W smaku za to jest bardzo pozytywne zaskoczenie – smak jest pełny, owocowy, słodycz bardzo dojrzałego agrestu, trochę słodu, po chwili pojawia się bardzo fajnie wyważona goryczka. Mimo początkowego rozczarowania – bardzo przyjemne, świetnie ułożone piwo.
Ocena: ŚWIETNE

Typhoon – w aromacie owoce (głównie dojrzałe brzoskwinie), trochę gotowanej marchewki (ble!), odrobina kandyzowanych kumkwatów. Aromat ciężki i mało bogaty. Smak, z kolei, bardzo lekki i rześki, zbożowo-owocowy, z wyraźną, ale przyjemną goryczką chmielową. Fajne piwko, wypiłbym drugie.
Ocena: FAJNE

Weizen – klasyczny weizen: banany przede wszystkim, nutka farby olejnej, pszenica, drożdże, odrobina miodu, goździki. Aromat pełny, wyrazisty. Smak lekki, orzeźwiający, akcenty brzoskwiniowe (bardziej jak ice tea brzoskwiniowa niż świeże brzoskwinie), bananowe, drożdżowe, lekka kwaskowość. Bardzo fajnie wysycone – w sam raz, a na pewno nie za mało, jak to w pszenicznych piwach czasami bywa. Bardzo zacny przedstawiciel swojego gatunku, bardzo zacny.
Ocena: REWELACYJNE

Tornado – wyraźne cytrusy, głównie cytryna i limetka, pod spodem jakieś cięższe, dojrzałe owoce. I znowu sytuacja, w której wyraźnie czuć chmiel amerykański (tu: Citra), ale on niczego nie dominuje, nie przytłacza, nie przeszkadza. Bardzo miły aromat. W smaku jest kolejne pozytywne zaskoczenie – piwo jest zbożowe – bardzo wyraźnie zbożowe, a zboże jest delikatnie palone – a obok zboża leżą sobie owoce, brzoskwinie, truskawki, mango, a na to wszystko nakłada się chmielowa cytrusowość. Wszystko na swoim miejscu, wszystko wyważone, jedno uzupełnia drugie, nic z niczym tu nie walczy. Piękne piwo.
Ocena: REWELACYJNE

Theakston Old Peculier – w aromacie karmel, kawa z mlekiem, czekolada, palone zboże. Piękny, złożony, ciepły aromat. Aż się prosi by go wypić. Smak jest pełny, zbożowo-czekoladowy. Lekkie przypalenie, ale nie ma przepalenia. Lekka kwaskowość w tle. Chmielowa goryczka w odpowiedniej ilości i wzorcowo wręcz dopasowana. Bardzo sympatyczne, świetnie ułożone piwo.
Ocena: ŚWIETNE+

Raven Ale – bardzo zbożowe, żytnie, z delikatną nutką klasycznego chmielu. Lekka żywica (kalafonia?) Nie dzieje się tu wiele, ale to co się dzieje, jest dobre. Pomimo niskiej zawartości alkoholu, dość pełne w smaku, generalnie zbożowe, z lekką nutką cytrusową. Bardzo stonowane piwo, jednak mało złożone. Orzeźwiające, lekko drożdżowe. Lekki pszeniczny posmak. Wielkiego szaleństwa smakowego jednak tutaj nie ma.
Ocena: SŁABE+

Bottlenose Bitter – w aromacie zboże, nieco może przytostowane, kawa zbożowa, delikatne cytrusy, jabłecznik. Fajna, grzeczna rzecz. W smaku średnio pełne, przede wszystkim zbożowe, lekkie nutki owocowe – świeże jabłka. Pianki marshmallows. Nad tym wszystkim delikatny chmiel. Być może trochę za duże wysycenie.
Ocena: FAJNE

Drygate Ax Man – aromat ciężki, bogaty, owocowy – malina, czarna porzeczka. Nutka zamszu. Wyraźne żyto w zasypie. W smaku owoce walczą ze zbożem, z żytem. Jest tu mnóstwo dojrzałych truskawek, brzoskwiń, porzeczek, mnóstwo rodzynek, ale jest tu też ogrom żyta. Odrobina bananów. Nad tym wszystkim wisi chmiel – nie za mocny, nie za słaby. Świetne piwo.
Ocena: ŚWIETNE

Lada moment powrót do kraju, do polskiego piwkowania. Aż nie mogę się doczekać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz