wtorek, 11 października 2016

Jubileuszowo ze szwestką




562. Porter Cieszyński (Browar Zamkowy Cieszyn) 9,8%
563. Porter Jubileuszowy ze Szwestką (Browar Zamkowy Cieszyn) 10,5%
---. Komes Porter Bałtycki (Browar Fortuna) 9%
---. Okocim Mistrzowski Porter (Browar Okocim) 8,9%

Dużo niedobrego powiedziano, a przede wszystkim napisano w ostatnim czasie na temat Porteru Jubileuszowego z Browaru Zamkowego Cieszyn – a to, że drogi, a to, że w Tesco sprzedają go po cenie niższej od hurtowej dla tzw. sklepów specjalistycznych, że to strzał w kolano browaru, a to wreszcie, że to kiepski porter. Szczególnie to ostatnie zwykle włącza mi tryb przymusu spróbowania. Bo jeśli wśród tzw. beergeeków, czy tam hopheadów, mówi się o piwie, że jest słabe, to istnieje wielka szansa, że faktycznie piwo jest dobre. Tym bardziej, jeśli mowa o piwie uwarzonym przez któryś z godnych zaufania browarów – Amber, Kormoran, czy właśnie Browar Zamkowy Cieszyn.

No i stało się, że w ręce wpadł mi Porter Jubileuszowy z Cieszyna. A że w piwnicy stały jeszcze trzy inne portery, nie trzeba było szukać pretekstu, by przelać je do pokali i sprawdzić jak to jest z tym Jubileuszowym. Tym bardziej, że rzeczywiście, cena jest z księżyca (59,99 zł za pół litra plus okolicznościowy pokal). No i nie można było nie zestawić tego wynalazku ze zwykłym porterem właśnie stamtąd, z tego samego browaru, zobaczyć czy rzeczywiście robią nas na szaro, czy rzeczywiście nie warto wydać sporej kasy za przywilej smakowania piwa z limitowanej edycji, z indywidualnie numerowanej butelki (10438 w naszym przypadku), i tak dalej. Jak przypomni mi się casus ubiegłorocznego Porteru Grudniowego od Ciechana, to aż boję się sprawdzać co tam jest w środku.

Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach, więc kwestię ceny tego porteru odłóżmy na bok i skupmy się na tym, co za nią otrzymaliśmy. Porter Jubileuszowy z Cieszyna zapakowany jest w elegancką tubę, już na pierwszy rzut oka zbyt wysoką, by miała zawierać tylko półlitrową butelkę. Po otwarciu okazuje się, że wewnątrz, starannie zabezpieczony gąbką, znajduje się również gustowny, okolicznościowy pokal. Sama butelka i etykieta stanowią jedno z bardziej eleganckich opakowań piwa, jakie miałem w ręku. Słowa uznania dla browaru za odpowiedni wybór firmy zajmującej się dizajnem.

Porter Jubileuszowy uwarzony został z okazji 170-lecia Browaru Zamkowego Cieszyn, leżakował 18 miesięcy zanim trafił do butelek. W jego recepturze znalazły się suszone śliwki, a podczas leżakowania wykorzystano wiórki dębowe z beczek po whisky.

 Żeby dopełnić obrazu sytuacji, pozostałe dzisiejsze portery sroce spod ogona nie wypadły. Poza Porterem Cieszyńskim, który ukazał się na rynku rok temu i chyba nie zdążył jeszcze zebrać żadnych znaczących nagród (chyba że się mylę), i Komes i Okocimski Porter Mistrzowski uhonorowane zostały wieloma nagrodami, w tym takimi dość prestiżowymi. Tak więc Porter Jubileuszowy ma dzisiaj poważną konkurencję.

No dobra, nalejmy, bo jestem ciekaw co tu się dzisiaj wydarzy. Komes i Porter z Okocimia już się przelewały nam przez podniebienia, zrobiły niezłe – o ile pamięć nie zawodzi – wrażenie. Choć co do porteru okocimskiego wydaje się, że niekoniecznie wybitne. Porteru Cieszyńskiego (tej podstawowej wersji) nie piliśmy jeszcze nigdy. Czas najwyższy nadrobić tę zaległość, wszak już kilka razy pisaliśmy tu, że Browar Zamkowy Cieszyn jest jednym z niewielu browarów w Polsce, które nie zawodzą, które naprawdę potrafią zrobić dobre piwo.

Piana – jak to na porterach – sporo jej początkowo, ale dość szybko opada i redukuje się do pojedynczej warstwy upakowanych jeden obok drugiego bąbelków. I to na wszystkich czterech. Jedynie Jubileuszowy zostawił jakieś ślady tego opadania na ściankach naczynia. Pierwszy plus dla Jubileuszowego. Wszystkie wydają się wręcz czarne, nieprzejrzyste, choć chyba gwoli ścisłości trzeba by je określić jako ciemnobrązowe. Bardzo ciemno.

Porter Cieszyński (22 Blg, pasteryzowane, niefiltrowane) – w aromacie słodka czarna kawa, trochę palonego słodu, karmel – i niewiele więcej. Aromat jest raczej płaski, mało złożony. Ale nie straszy, nie wali alkoholem, czego można by spodziewać się po sporej zawartości alkoholu. Zobaczymy jak będzie ze smakiem.
Smak pełen ciężkiej słodyczy, lekki akcent żelazisty (który za drugim i trzecim łykiem się ulatnia i nie ma go), paloność. Może trochę za bardzo słodkie, choć niekoniecznie. Przyjemnie rozgrzewa. Na koniec wyraźna lukrecja. Zyskuje przy bliższym poznaniu. Dużo zyskuje – koniecznie trzeba wziąć kilka łyków.
Kategoria: JESZCZE RAZ TO SAMO

Porter Jubileuszowy ze szwestką (23 Blg, pasteryzowane, niefiltrowane) – aromat ma wyraźnie ciekawszy, bardziej złożony – kawa z mlekiem, rum, cukierku kukułki, odrobina kwaskowatości, takiej trochę jak w coca-coli, da się wyczuć tę suszoną śliwkę (szwestka to śląskie określenie śliwki węgierki), do tego sporo lekkich akcentów kwiatowych. Wszystko harmonijnie poukładane, zachęca do zamoczenia dzioba w tej szklance. Kolejny plus dla Jubileuszowego – aromat pierwsza klasa.
Smak jest lekki, gładki, wręcz aksamitny. Niewiarygodny. Jest w nim deklarowana na etykiecie suszona śliwka, jest kawa, cola, wanilia, rodzynki, odrobina akcentów palonych, jest pysznie. Po prostu. Całość poukładana tak harmonijnie, tak złożona, że wierzyć się nie chce. Cudowna harmonia. Absolutnie doskonałe piwo. Gdyby tylko nie to, o czym dżentelmeni nie rozmawiają…
Kategoria: CUD, MIÓD, MALINA

Komes Porter Bałtycki (21 Blg, pasteryzowane, niefiltrowane) – mocna czarna kawa, ziarno kakaowca, stearyna, jak ze świecy, w głębi pewien rodzaj oleistości – wędzone szprotki w oleju. Bardzo sympatyczny aromat, choć wyraźnie inny od pozostałych.
Smak jest gładki, fajny. Są tu delikatne akcenty palonego słodu, jest odrobina słodyczy – ale w sam raz, bez przegięć – są tu prażone orzechy laskowe. Fajna rzecz, naprawdę fajna.
Kategoria: JESZCZE RAZ TO SAMO

Okocim Mistrzowski Porter (22 Blg, IBU 38, pasteryzowane, niefiltrowane) – tu w aromacie mamy lekko smrodliwą wodę z zanieczyszczonego potoku, akcenty kanalizacyjne, trochę kawy z mlekiem, kawy zbożowej, siana. Zdecydowanie najmniej ciekawy aromat dzisiejszego wieczoru.
Smak jest lepszy niż można byłoby oczekiwać po aromacie, choć nie dzieje się tutaj wiele. Jest kawa z mlekiem, słodzona, może odrobinę przesłodzona, odrobina palonego słodu. Problem ze smakiem tego piwa jest taki, że nie ma tutaj akcji. Smakuje jak kawowe draże – od pierwszego do ostatniego momentu działania smaku na podniebienie jest dokładnie to samo, constans. Żadnej akcji, żadnego rozwoju, żadnego zaskoczenia zza winkla. Nic. No i ja się pytam – mistrzowski porter? Mistrzostwo w czym?
Kategoria: DO ZLEWU

Dzisiejszy ranking jest prosty do ustalenia jeśli chodzi o pozycje skrajne. Nie ma najmniejszej wątpliwości które piwo wygrało, a które musi znaleźć się poza podium. Problem jest z miejscem drugim i trzecim – są to portery bardzo dobre, jednak nie jest tak łatwo ustalić który jest lepszy, idą łeb w łeb. Bierzemy więc po kolejnym łyku, i po kolejnym… I już wiemy. Ten na drugim miejscu wygrywa złożonością i harmonią. Ale tylko o włos. Oto dzisiejszy ranking, jednogłośnie:

1. Porter Jubileuszowy ze szwestką
2. Komes Porter Bałtycki
3. Porter Cieszyński
4. Okocim Mistrzowski Porter.

A przy okazji po raz kolejny zapytam retorycznie – co się stało z porterem bałtyckim, który pamiętam z czasów pierwszych eksperymentów z piwem (połowa lat osiemdziesiątych), a który miał jedynie nieco ponad 6 procent alkoholu i był rewelacyjnym piwem? Niech mi nikt nie mówi o przywiązaniu do tradycji i takich tam bzdurach…

EDIT: Piękny cieszyński pokal już po pierwszym spotkaniu ze zmywarką pozbył się części nadruku. W tej chwili na naszym pokalu widnieje napis PORT R. "E" zupełnie się zmyło. Tak gwoli ostrzeżenia.


4 komentarze:

  1. Witam,
    Okocimski, aż tak źle?! Znowu nowe opakowanie; mistrzowski - myślałem że teraz to bedzie porter wzór. Komes porter to klasa, jednak bardziej by mi tu pasował porter żywiec (ale nie mój blog i autor może sobie porównywać co tylko zechce, a że dał możliwość komentowania - to skomentowałem)
    pozdrawiam
    artur996

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okocimski bardzo źle. I tego będę się trzymał. Znalazł się w tym zestawie dlatego, że pamiętam nie tak dawno biegające po internecie opowieści o tym, jaki to jest dobry, jaki doceniany i jak to nagrody zgarnia. Widocznie na konkurs wysłali warkę specjalną, albo coś. A Żywiec nie znalazł się w tym zestawie, bo właśnie chodziło o to, żeby posmakować takich porterów, które mogą zawalczyć z Jubileuszowym, a nie odpadną w przedbiegach. Jakoś z góry założyłem, że Jubileuszowy będzie dobry. A Żywiec to cień cienia dobrego porteru...

      Usuń
  2. Witam,
    wczoraj piłem porter żywiecki. Mocno alkoholowy, niezbyt przyjemny, nie dopiłem. Ciekawe jak to jest że żywiec porter warzony w Cieszynie jest taki kiepski. Swoją drogą browar Cieszyński ogłosił że kończy z warzeniem porteru żywieckiego. Od teraz porter żywiec będzie warzony w Żywcu. Wyjdzie mu to na lepsze czy gorsze; życie zeeryfikuje.
    Pozdrawiam
    artur996

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Porter żywiecki to moja osobista tragedia piwna ;-) Był to pierwszy porter, jaki w życiu piłem, dawno temu, jeszcze niecałkiem legalnie go spożywałem. Było to wówczas przerozkoszne piwo, pełne ciała, wysoce pijalne, o zawartości alkoholu trochę ponad 6% (dokładnie nie pamiętam, ale na pewno nie było to więcej niż 6,7%) i pełnej gębie smaku. Piłem je jeszcze później parę razy, już bardziej świadomie. I też zachwycało. Teraz to są żałosne popłuczyny walące alkoholem i gumą arabską, przygotowane ewidentnie nie dla kogoś, kto szuka smaku, tylko dla kogoś, kto szybko chce się nawalić. Jakoś nie czuję się grupą docelową. A co będzie jak Cieszyn przestanie to coś warzyć? Na pewno wyjdzie im to na zdrowie. Przynajmniej wizerunkowo. Bo w Cieszynie jest ogromny potencjał na dobry browar, co widać raz po raz w ich aktualnych wyrobach.

      Usuń