poniedziałek, 8 lutego 2016

Lagery. Znowu po sąsiedzku.



444. Bakalář za studena chmelený (Tradiční pivovar v Rakovníku) 5,2%
445. Altenmünster Urig Würzig (Allgäuer Brauhaus) 4,9%
Pierwsza Pomoc (Pinta) 4,1%

W ramach przygotowań do lata i sezonu na lekkie, jasne piwa – wszak pogoda za oknem sugeruje, że nie dalej jak za miesiąc zaczniemy narzekać na upały – postanowiliśmy przypomnieć sobie jak smakuje lager. Gdybyśmy chcieli pójść na łatwiznę, jedno z nas skoczyłoby do najbliższej Żabki, wróciło z dwoma czteropakami – jednym Żywca i drugim Warki – i sprawę mielibyśmy z głowy. Ale my na łatwiznę nie chodzimy. I żeby to udowodnić, po raz kolejny urządzamy sobie międzynarodowe starcie. Po sąsiedzku, żeby zbyt daleko nie trzeba było śmigać. Tak więc, mamy dziś na stole zawodników z Czech, Niemiec i Polski – trzech krajów, co to lagerem stoją. W ramach wspomnianego niechodzenia na łatwiznę, w polskich barwach wystawiamy wyrób Browaru Pinta. Kiedyś już smakowana i oceniana Pierwsza Pomoc (stąd brak numerka na liście startowej powyżej) otrzymuje niniejszym szansę na rehabilitację, bo o ile mnie pamięć nie myli, jakoś specjalnie poprzednim razem się nie popisała. W czeskich barwach występuje dziś dostępne dość powszechnie ostatnio Bakalář za studena chmelený (chmielone na zimno), Niemców zaś reprezentuje Altenmünster Urig Würzig. Niedostępne u nas aż tak powszechnie, bez problemu jednak do kupienia niemal w każdym sklepie z napojami tuż za naszą zachodnią granicą. Dlaczego te trzy, a nie inne? Bo akurat te trzy nawinęły mi się pod rękę, kiedy ostatnio byłem w piwnicy w poszukiwaniu czegoś do wypicia.

Przy okazji przypomnieć chciałem – bo pisaliśmy o tym jeszcze we wstępniaku, na pierwszej stronie naszego bloga, dokąd w razie potrzeby odsyłam – nie jesteśmy kolejnym super-poważnym blogiem, analizującym każde piwo co do stopnia Blg, skład zasypu, rodzaj chmielu i na którym etapie podchmielono którym. Takich blogów jest w internecie wystarczająco dużo, byśmy nie widzieli potrzeby tworzenia kolejnego. Nam chodzi o to, by piwo smakowało. Jesteśmy konsumentami. Wzorowymi. To na wypadek gdyby ktoś znowu żachnął się na zestawienie Pierwszej Pomocy o 10,5 Blg z Bakałarzem, gdzie ewidentnie jest 12 Blg. Nawet jeśli etykieta milczy na ten temat. Albo że Bakałarz było chmielone na zimno, przez co klasyfikuje się do zupełnie innej kategorii. W nosie to mamy. Koniec końców, piwo ląduje na naszych podniebieniach i tam ma dawać radość. A jak piwowar to osiągnie, to już jego sprawa. W końcu to my mu za to płacimy.

Tak czy owak, dekapslujemy butelki, otwieramy, nalewamy. W konkursie na najlepszą pianę, wygrywa bezapelacyjnie Pierwsza Pomoc – piana na nim jest wysoka, sztywna, trwała. Pozostałe dwa pokrywają się standardową pianą, jak przystało na przyzwoity lager, która jednak dość szybko redukuje się do cieniutkiej warstwy bąbelków, z których jedynie odrobinę osadza się na ściankach szklanek. Piana Bakalařa ma barwę nieco przybrudzonej bieli, w odróżnieniu od pozostałych dwóch, które są śnieżnobiałe.

Bakalář za studena chmelený (pasteryzowane) – aromat ma dość blady, typowo lagerowy, a w nim zboże, lubczyk, miód. Z czasem pojawia się aromat kleju na znaczkach i nieco lekkich owoców – nieco brzoskwiń i słodkich jabłek. Ten akcent kleju jakoś tam specjalnie nie przeszkadza, piwo pachnie ładnie i prosi by je wychylić. Smak jest zbożowy, owocowy (jabłka), ma w sam raz ciała, no i nurza się w oparach bardzo przyjemnego chmielu. Nie ma się czego czepić, może poza odrobinę zbyt niskim wysyceniem, ale też nie ma się czym jakoś specjalnie zachwycić. Poprawne, przyzwoite piwo.

Altenmünster Urig Würzig (pasteryzowane) – ma w aromacie ciepły, odrobinę owocowy, lekko przypieczony słód. To przypieczenie to delikatny akcent świeżego chleba, takiego prawdziwego, na zakwasie. Delikatny powiew kminku z kiszonej kapusty. I sauerkrauta w ogóle. Po chwili pojawia się pewna owocowość, głównie dojrzałe brzoskwinie. Smak jest odrobinę bardziej pełny, bardziej słodowo-zbożowy od poprzednika. Są w nim lekkie nutki karmelowe, jest odrobina owoców. Chmiel jest tutaj na swoim miejscu, pilnuje tylko by za słodko nie było, natomiast nie ma żadnej funkcji ponad to. Z czego zresztą doskonale się wywiązuje. Nie ma tu jakiejś feerii akcentów smakowych, jest za to bardzo grzecznie poukładane, porządne piwo. W sam raz wysycone. Zdradziecko pijalne.

Pierwsza Pomoc (10,5 Blg, IBU 33, pasteryzowane, warzone w Browarze Zarzecze) – w aromacie bardzo fajny, wyrazisty słód, nad którym unoszą się sympatyczne akcenty chmielu w postaci typowo ziołowych nutek – szałwia, świeży szczaw, lubczyk, trochę selera. Ładnie poukładany aromat, przyjemny, zachęcający. Smak… No właśnie, ten smak. Pinta, cholera, piwa robić nie potrafi. That’s official. Już przy pierwszym pociągnięciu, natychmiast, gdy piwo dopadnie podniebienia, następuje atak bardzo kiepskiej jakości (jak sądzę) chmielu. Chmielu, który jest po prostu gorzki. Nie jest to gorycz intensywna, dominująca, jest jednak wystarczająco nieprzyjemna, by popsuć całą frajdę. Słodowa baza, mimo zestawienia w niej aż pięciu rodzajów słodu, jest płaska, bez wyrazu, nudna jak flaki z olejem. Piwo nie ma do zaoferowania nic, co kazałoby do niego wrócić. Porażka na całej linii. Nie licząc piany i aromatu, ale to akurat piwa nie czyni. „Pinta. Radość z warzenia” – głosi slogan na etykietach piw Pinty. Szkoda, że nie ma radości z ich picia, mówi na to najlepsza ze współdegustatorek. Włączamy ban na Pintę na kolejne pół roku.

Dzisiejszy ranking:
1. Altenmünster Urig Würzig
2. Bakalář
3. –
4. Pierwsza Pomoc

Werdykt jest jednogłośny i prawomocny.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz