Pokazywanie postów oznaczonych etykietą brown porter. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą brown porter. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 7 kwietnia 2016

Trzy portery. Każdy inny



Grand Imperial Porter (Browar Amber) 8%
465. Nafciarz Dukielski (Dukla & Brokreacja) 6,3%
466. Apollo 19 (Browar Setka) 7,8%

Wpadły nam do koszyka ostatnio dwa dymione portery – cieszący się bardzo dobrymi opiniami w internecie Nafciarz Dukielski, efekt kooperacji browarów Dukla i Brokreacja, oraz Apollo 19 z Browaru Setka. I jedno i drugie piwo w zasypie ma słody suszone nad dymem torfowym. Dukla i Brokreacja postanowiły pojechać marketingowo i w nazwie użyć słowa „whisky”, podczas gdy Setka skromnie mówi tylko o tym, że ich piwo jest „smoked”. I ładnie. Torfowe dymienie ostatnio wydaje się dość popularne wśród piwowarów kraftowych – raz po raz ktoś wypuszcza na rynek zadymione piwo. I niech im będzie – dym torfowy dorzuca dodatkowe nutki aromatyczno-smakowe, pomaga stworzyć specyficzny profil. A użyty w odpowiednich proporcjach potrafi dać pijącemu wiele radości. Zobaczymy jak wyszło w tych dwóch przypadkach. Tym bardziej, że obydwa piwa pojawiły się w sporych ilościach w Tesco, więc z dostępnością nie ma większego problemu.

Jakby nie dość było, że dwa wspomniane piwa to zupełnie różne wariacje na temat porteru, i ortodoksyjni rewolucjoniści piwni już marszczą czoło na takie zestawienie – jeśli któryś z nich to w ogóle czyta – na trzeciego dorzuciliśmy tu butelkę znanego nam już wcześniej Grand Imperial Porter z Browaru Amber, piwa nie dość, że nie dymionego, to warzonego w stylu porteru bałtyckiego, czyli zgoła zupełnie innego gatunku. Powodów takiego mezaliansu jest kilka. Po pierwsze, oczywiście, trzy butelki mocnego piwa to nie to samo, co dwie. W łeb musi trzepnąć, nie ma mowy, żeby inaczej. Po drugie, porter bałtycki wszak powstał jako nowy gatunek właśnie dlatego, że zabrakło w basenie Morza Bałtyckiego regularnych dostaw mocnego stoutu/porteru z Anglii (wina Napoleona, jakby co) i poszukiwano sposobów zapełnienia tej niszy rynkowej. Tak więc, pomyśleliśmy sobie, że może porównamy porter bałtycki (fermentowany na dole) z porterami górnej fermentacji i zobaczymy jak mu ta substytucja wyszła. Poza tym, jeśli porter bałtycki jest w jakimś stopniu imitacją smakową porteru, to zobaczmy czy porter z dymem jest wyraźnie lepszy, czy ten dym robi tam robotę. Tak czy owak, na stole dziś dwa dymione portery górnej fermentacji i jeden porter bałtycki. Koniec, kropka. Nalewamy.

Piana najbiedniej wygląda na Apollo 19 – składa się w dużej mierze ze średnich pęcherzyków, które dość szybko pękają , przez co warstwa piany kurczy się dosłownie w oczach. Parę chwil po nalaniu już jej prawie nie ma. Grand Imperial i Nafciarz pokryły się naturalną, głównie drobnopęcherzykową pianą, trwałą i apetyczną.

Grand Imperial Porter (18,1 Blg, pasteryzowane) ma w aromacie przede wszystkim karmel, palony słód, gorzka kawa, rodzynki, czekolada. W smaku pełny, ciężki, słodki. Przede wszystkim karmelowy i słodowy. Z dominującą słodyczą dzielnie walczy goryczka – i ta chmielowa i ta pochodząca z palonych słodów. Nie wiem czy to kwestia tej konkretnej warki, ale Grand Imperial Porter z browaru Amber wspominałem jako piwo bardziej złożone, lepiej zharmonizowane. A tu z dzisiejszej szklanki wyziera dominująca, ciężka słodycz i dość prosta, jednowymiarowa goryczka. Nie jest to piwo niesmaczne, bynajmniej, jednak jakoś rozczarowuje. A może to kwestia idealizowania wspomnienia i wygórowanych oczekiwań.

Nafciarz Dukielski Whisky Rye Double Brown Porter (16 Blg, IBU 60, niepasteryzowane, niefiltrowane, warzone w Szczyrzyckim Browarze Cystersów „Gryf”) aromat ma wyrazisty, wręcz agresywny. Są w nim bardzo wyraźne nuty torfu, dymu, bandaży wyjałowionych, jodyny, przypalona izolacja w starej instalacji elektrycznej, czekolada. Bardzo to przyjemne, złożone, rokuje dobrze. W smaku wyraźnie bardziej wytrawne niż Grand Imperial, z akcentami torfowymi, nieco kwaskowymi, gorzkiej czekolady, goryczki palonych słodów, ale też typowo ziołowej goryczki. Dodatkowego wymiaru nadaje mu zastosowany słód żytni. Kawa i spalenizna, smoła i asfalt. Gdzieś w tle nieoczywista słodycz lukrecji. Bardzo sympatyczna rzecz, chętnie do niego wrócę.

Apollo 19 Smoked Porter (19 Blg, IBU 40, pasteryzowane, niefiltrowane, warzone w Browarze Wąsosz) – w aromacie dym, torf, dym z drewna wiśniowego, wędzonka, czekolada, nieco chemiczna, cukierkowa słodycz. Po paru chwilach i podniesieniu się nieco temperatury piwa, na pierwszy plan wychodzi doskonale mi znany słód jęczmienny suszony nad dymem torfowym. W smaku jest bardzo przyjemne, zaskakująco przyjemne, aksamitnie gładkie. Są tam przede wszystkim akcenty palonego słodu, a więc i zbożowość i dymność, pewna goryczka. Nieco palonego karmelu, gorzkiej czekolady. Nie jest źle, jest nawet przyjemnie, ale jakoś płasko, brakuje trzeciego, czwartego i kolejnych wymiarów.

Przy pełnej świadomości, że to nie całkiem te same style piwne, że ortodoksyjny rewolucjonista piwny by ich nie porównywał - a więc tylko na zasadzie „po które piwo najchętniej sięgnąłbym po raz drugi,” dzisiaj wygrywa Nafciarz Dukielski. I to dość zdecydowanie. Na drugim miejscu jest Grand Imperial Porter, a na trzecim Apollo 19. Ale dzisiaj nie ma u nas piw niedobrych. Po wszystkie trzy chętnie sięgnę raz jeszcze, co też wszystkim czytającym te słowa z czystym sumieniem polecam.