309. Kult Weißbier
(OAO Krynica) 5%
310. Weisser Hirsch
(Privatbrauerei Höss) 5,2%
311. Weiss Damm
(S.A. Damm) 4,8%
312. Ur-weißbier
(Browar Kraftwerk) 4,7%
Dawno nie mieliśmy klasycznej, niemieckiej pszenicy. No to
mamy. Dzisiaj pijemy białoruski Kult pszeniczny, przywieziony prosto z Bawarii
Weisser Hirsch, Niemca w hiszpańskich barwach, czyli warzone gdzieś w Niemczech
dla barcelońskiego browaru S.A. Damm piwo Wiess Damm, oraz polskie, kraftowe, a
nawet kraftwerkowe Ur-weißbier. W przypadku tego ostatniego to też żaden tam
Kraftwerk, tylko Browary Regionalne Wąsosz, znowu w kooperacji z Kattowitzer Bräuhaus.
Jak przystało na porządne piwa, wszystkie cztery deklarują na etykietach
zgodność z Bawarskim Prawem Czystości z 1516, przy czym trzy składają tę
deklarację po niemiecku – nawet jeśli nie ma za bardzo mowy o podbijaniu przez
nie rynku niemieckiego – a jedno po hiszpańsku. Żeby było śmieszniej, po
hiszpańsku chwali się zgodnością z niemieckim prawem piwo warzone w Niemczech. Istna
piwna wieża Babel!
Ocena piany wypada bardzo niekorzystnie dla Ur-weißbier. Na
piwie pojawił się ledwo ślad piany, a do szklanki nalało się ono dużo łatwiej
niż pierwszy-lepszy kiepski lager. Nie żeby jakoś mi zależało na obfitej
pianie, jednak weissbier bez piany to jak wychodek bez skobelka. Za cholerę nie
czujesz się bezpiecznie w kolejnych fazach użytkowania. Pierwszy minus dla
Kraftwerka. Pozostałe trzy piwa pokryły się poprawną, naturalną pianą, która na
dodatek okazała się trwała – wytrzymała do samego dna szklanek.
Kult Weißbier (12
Blg, pasteryzowane, niefiltrowane) pachnie jednostajnie, bez jakiejś ewolucji
aromatu – jak to piwo pszeniczne – trochę kwaskowato, cytrusami, drożdżami i
pszenicą. W tle gdzieś błądzi akcent kwiatowy, jakby jaśmin. Całość odrobinę za
bardzo mdła, jak na mój gust. Po paru chwilach gdzieś w tle pojawia się zapach
rodem z wazonu, w którym zbyt długo trzymaliśmy gałązki bzu – trochę
zwietrzałej kwiatowości, trochę stęchlizny. W smaku jest lekkie, nieco
kwaskowate. Najpierw pojawiają się akcenty cytrusowe, po chwili pojawia się
leciutka goryczka, po czym na arenę wkracza słód, w krok za którym drepczą
orzechy włoskie. Bardzo miły rozwój sytuacji na podniebieniu, bardzo
sympatyczne piwo, koniec końców.
Weisser Hirsch
(pasteryzowane, niefiltrowane) na pierwszy rzut nosa pachnie… musztardą. Aż się
parówek chce od razu. Rzeczywiście, aromat jest lekko octowy,
gorczycowo-przyprawowy. Plus tradycyjna w pszeniczniakach pszenica. Po chwili
te musztardowe akcenty schodzą na drugi plan, bledną, a pojawiają się ciepłe
nutki owocowe (morele i pomarańcze). Całość bardzo rześka, wyrazista. W smaku
dość pełne, jak na pszeniczniaka, jednak o żadnej złożoności nie da się tutaj
mówić. Na podniebieniu jest pszenicznie, pomarańczowo, odrobinę drożdżowo. I
już. Żadnej ewolucji smaku, żadnych fajerwerków. A szkoda.
Weiss Damm (pasteryzowane,
niefiltrowane) jest raczej oszczędne w aromacie. Bardzo delikatne akcenty
pszeniczne, cytrusowe, trochę drożdży, nutki wyprawionej skóry – wszystko to
jednak słabiutkie, niewyraźne, nie trzepie po nosie. Po jakimś czasie robi się
bardziej kartonowy niż jakikolwiek inny. W smaku jest przede wszystkim bardziej
nagazowane niż obydwa poprzednie piwa, jest raczej wytrawne, trudno tu doszukać
się słodkich akcentów. Pszenica i drożdże. I już. Na koniec niezbyt silna, ale
zbyt wyraźna gorycz.
Ur-weißbier (13
Blg, pasteryzowane, niefiltrowane) bardzo blado pachnie pomarańczami i gałką
muszkatołową. Całość lekko przydymiona (producent podaje, że w zasypie piwa
znalazł się słód jęczmienny suszony torfem, więc to chyba to), przywoskowana,
jakby przykryta cienką warstwą stearyny. Po paru chwilach pojawia się aromat
ciężkiej, słodkiej marmolady owocowej. W smaku jest lekkie, rześkie,
kwaskowate, tym razem wyraźnie dymione. Akcenty cytrusów, wosku, trochę
niedojrzałych moreli, papierówek – generalnie, niedojrzałe owoce. Nie żeby
jakoś nieprzyjemne. Jest tam też akcent dojrzałego melona (kantalupa). Echo
żelków Haribo w wersji o smaku owoców tropikalnych (te nieprzejrzyste, jakby
woskowe z wyglądu). Smakuje dużo lepiej niż wygląda i pachnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz