316. Elegant z Mosiny
(Browar Szałpiw) 5,2%
317. Samuel Adams
Boston Lager (Samuel Adams) 4,8%
318. Noble English
Craft Lager (Greene King) 5%
319. Červená Selka
(Měšťanský Pivovar) 4,9%
Dzisiaj u nas totalne międzynarodowe zamieszanie, a wręcz
skandal. Jako świadomy konsument przekonany jestem, że ma ogromne znaczenie co
kupuję, gdzie kupuję, od kogo kupuję. I mam taki kaprys, by nie wspierać
finansowo – choćby akurat te moje kilka groszy nie miało żadnego ekonomicznego
znaczenia – tych, z którymi z jakiegoś powodu mi nie po drodze. Nie robię
zakupów w sklepie, w którym mi pod spód włożono kilka nadgniłych śliwek, nie
serwisuję auta w zakładzie, w którym obdarto mi zderzak, nie piję piwa z
browarów należących do pewnego pana, nie tankuję na stacjach pewnego koncernu,
i tak dalej. Oczywiście, są to moje prywatne dziwactwa, nie czuję potrzeby się
z nimi jakoś specjalnie obnosić, ale też nie mam zamiaru się z nich tłumaczyć.
Nie kupuję produktów rosyjskich. I proszę mi gazu w kuchence nie wypominać.
Podczas niedawnej wizyty w pewnym zaprzyjaźnionym sklepie,
oferującym mnóstwo dobrego piwa (mają też sporo kraftów, jakby co), w ręce
trafiła mi butelka piwa z apetycznie prezentującą się etykietą. Piwo miało
nazwę czeską, zapewniało na etykiecie (po czesku), że warzone jest według
tradycyjnej receptury, że jest světlé, że jest originální, a nawet że ležák. Kupiłem. Nietrudno sobie wyobrazić
moje zdziwienie, gdy po powrocie do domu z moich piwnych zakupów odkryłem, że
zapisana drobniutkim drukiem kontretykieta niemal w całości pokryta jest
grażdanką. A piwo warzone jest w Moskwie. Zonk. Owszem, na czeskiej licencji,
ale jednak jest to produkt rosyjski. Nie wiem jak to przeżyję… [rant mode off]
Stało się więc, że na naszym stole pojawiło się dzisiaj piwo
czeskie warzone w Rosji, piwo amerykańskie warzone w Anglii (Samuel Adams),
angielskie warzone w Anglii (co za ulga, ale musiałem dokładnie przeczytać
wszelkie informacje z etykiety, żeby mieć pewność), oraz polskie warzone w
Polsce (Elegant z Mosiny). Mam nadzieję, że na pierwszy rzut oka widać, że to
lagery, bo ta informacja gdzieś w ferworze zrzędzenia gdzieś mi się chyba zapodziała.
Piana wszędzie poprawna, naturalna i trwała. Na Selce
śnieżnobiała, na pozostałych piwach raczej ecru. Najobfitsza na Elegancie z
Mosiny. Elegant jest również elegancko mętny – ewidentnie niefiltrowany, co
potwierdza informacja na etykiecie.
Elegant z Mosiny (12
Blg, pasteryzowane, niefiltrowane, warzone przez Browary Regionalne Wąsosz) ma
w aromacie trochę miodu, trochę kapusty kiszonej, słód, chmiel, delikatne zioła
(kolendra, rozmaryn?). W smaku jest lekko, słodowo, miodowo, ale już po
krótkiej chwili podniebienie atakuje chyba nieco zbyt natarczywa, zbyt
intensywna gorycz chmielu. Chropowato, niefajnie. Jeśli pod nazwą „Elegant z
Mosiny” twórcy chcieli zawrzeć prowincjonalny brak wyczucia, oblewanie się
litrami tanich perfum i czernienie wąsa pastą do butów, to świetnie im to
wyszło. Ale czemu czepili się akurat Mosiny? Szkoda, bo piwo zapowiadało się
elegancko, a wyszło – bardzo tak sobie. Drugi raz po nie nie sięgnę, choć bez
większego obrzydzenia szklankę opróżnię.
Samuel Adams (warzone
w angielskim browarze Shepherd Neame na licencji bostońskiego Samuel Adams)
przede wszystkim wali metalem (blachą, nie ciężką muzyką). Poza tym, lekko
grapefruitem, truskawkami z kompotu. Plus dość wyraźne akcenty poziomek. A
wszystko to, oczywiście, na tle słodowej bazy. W smaku jest gładko, przyjemnie,
elegancko. Pełna harmonia – słód, nieco delikatnych akcentów owocowych (chyba
rzeczywiście te truskawki i poziomki), skontrowane delikatnym akcentem goryczki
chmielowej. Niczego nie ma tu w nadmiarze, niczego za dużo – ot, tak powinien
smakować lager. Nawet ta blacha, znaleziona w aromacie na samym wstępie, dość
szybko się ulatnia i nie przeszkadza.
Noble English Craft
Lager – w aromacie akcenty świeżego soku jabłkowego, słodu, ale przede
wszystkim uwagę przyciąga aromat chmielu – jest to zapach wysuszonego w słońcu
siana z bardzo zachwaszczonej łąki, suszona lucerna, oset i pewno parę ziół.
Coś jakby wysuszony piołun. Pachnie bardzo ciekawie i zachęcająco. W smaku jest
bardzo lekkie, wytrawne. Dość jednowymiarowa, choć bardzo przyjemna słodowość
na pierwszym planie, gdzieś w tle bardzo delikatne akcenty owocowe (słodkie
jabłka?), odrobina nutek pomarańczowych, po czym pojawia się bardzo ciekawy, ze
wszech miar przyjemny, a przede wszystkim idealnie dawkowany chmiel.
Červená Selka (12
Blg, pasteryzowane, filtrowane, warzone na licencji przez Moscow Brewing
Company) ma bardzo delikatny, subtelny aromat. Nie dzieje się w nim wiele –
słód, trochę chmielu z tej właściwej, naszej strony Atlantyku. W smaku jest
zbożowe, delikatne akcenty kwaskowate (kwaśne jabłka?), delikatny chmiel – ani
go za dużo, ani za mało. Piwo nie wywołuje okrzyków zachwytu, natomiast
stanowczo jest piwem grzecznym i harmonijnym. Takim, jaki lager być powinien.
Gdybym smakowane dzisiaj piwka miał ustawić w rankingu – a
przecież zwykle to robimy na koniec naszej zabawy – to dzisiaj wygrywa dość
wyraźnie Noble English Craft Lager. Ciekawe, bo przecież lager jest gatunkiem
raczej obcym wyspiarskiej tradycji. Ale jeśli oni potrafią zrobić dobry lager,
to niech ze wstydu spalą się wszyscy polscy kraftowcy, co to porządnego ale’a
zrobić nie potrafią. Na drugim miejscu jest Samuel Adams Boston Lager (też
warzony w Wielkiej Brytanii), na trzecim rudowłosa, biuściasta, czeska
dziewoja, czyli Červená Selka, a stawkę zamyka – tu też bardzo wyraźnie –
Elegant z Mosiny.
Pomijając zupełnie dwoje przybyszów zza morza (no dobrze, zza
cieśniny), dzisiejsze zestawienie polskiego i czeskiego piwa wydaje się dość
symptomatyczne. Oto na prostej, schlebiającej plebejskiej estetyce etykiecie
mamy czeską dziewuchę z wyraźnie zaznaczonym i niezbyt skrzętnie ukrywanym
biustem. Ludyczność, prostota, brak zadęcia na całego. A w środku – przyzwoity
produkt, porządne piwo. Z drugiej strony, mamy wysmakowaną, elegancką etykietę.
Melonik, monokl, muszka. A w środku… Nikodem Dyzma. Trochę tak, jak z polskimi
i czeskimi festiwalami piwa, ale to temat na dłuższe rozważania. Gdyby jeszcze
to czeskie piwo w Rosji warzone nie było…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz