339. Birra Moretti
(Heineken) 4,6%
340. Jelen (Pivara
Trebjesa) 4,6%
341. Estrella Galicia
(Hijos de Rivera) 4,7%
342. Super Bock (Unicer
Bebidas) 5,2%
343. Löwenbräu
Original (Löwenbräu) 5,2%
Od czasu do czasu trzeba odpocząć od przeambitnych
piwotworów naszych piwnych rewolucjonistów, dać podniebieniu zapomnieć –
przynajmniej na chwilę – o istnieniu amerykańskich odmian chmielu, o
bylejakości w kraftowym piwowarstwie, które za jedyny cel zdaje się sobie
stawiać zapewnienie kubkom smakowym jak najmocniejszych wrażeń. Nieważne, że
kiepskiej bądź żadnej jakości, byle tylko były mocne. Wygląda na to, że
doczekaliśmy się całego pokolenia piwoszy upośledzonych smakowo. Piwoszy, dla
których nie istnieją subtelności, gra niuansów, delikatność i potrzeba harmonii.
Piwoszy, którzy buntują się przeciwko koncernom piwnym i ich produktom, ale
którym to właśnie owe koncerny wmówiły, że wykładnikiem jakości jest poziom
goryczki (czy wręcz goryczy) i wysoka zawartość alkoholu. Nieszczęśnicy nie
wiedzą co tracą.
Ale nie o tym chciałem pisać. Dzisiaj, niejako w ramach
odtrutki od wysokochmielonych, niezależnych produkcji górnej fermentacji,
pijemy lagery. I to koncernowe, a co! Na wszelki wypadek, żeby nie było nudno,
postanowiliśmy wybrać się w lagerową podróż tu ówdzie, głównie do ciepłych
krajów, gdzie bez lagerów ani rusz. I tak, na stole dzisiaj znalazły się Birra
Moretti z Włoch, Super Bock z Portugalii, Jelen z Czarnogóry, Estrella Galicia
z Hiszpanii i Löwenbräu z Niemiec. Ciekawe co z tego wyniknie.
Piana – wszędzie typowo lagerowa, koncernowa – jest jej
trochę podczas nalewania, dość szybko opada i pozostaje na powierzchni tylko w
postaci cieniutkiej, poszarpanej warstwy.
Birra Moretti – w
aromacie ma słód, chmiel i trochę orzechów. Z czasem orzechy stają sie bardziej
wyraziste. W smaku lekkie, wodniste, z jedynie echem chmielu (dość szybko się
ulatniającym), plus nieznacznym niezbyt wyrazistymi nutkami słodu. Bardzo słabo
nagazowane. Generalnie, Birra Moretti charakteryzuje się nieco tylko zachwianym
brakiem smaku.
Jelen – pachnie
wnętrzem pustej, opróżnionej jakiś czas temu cysterny po kiepskim piwie. I
niczym więcej. Na podniebieniu jest nieprzyjemnie gorzko, jest woda, są jakieś
echa czegoś jakby jagodowego. Płasko, nieprzyjemnie. Nawet chyba nie
orzeźwiająco, czego od lagera by się oczekiwało, bo i gazu tu za wiele nie ma.
Estrella Galicia
– w aromacie słód, odrobina chmielu, nutki słonecznika. Po chwili pojawiają się
nutki dymne, palone – ale to tak, jakby w szklance utopiono spaloną kartkę
papieru. W smaku jest dość wyraźnie słodowo, całkiem grzecznie, odrobina
ciepłych nutek jabłkowych. Odrobina chmielu. Niewiele tego tu jest, ale to, co
jest, jest przyzwoite.
Super Bock – pachnie
podobnie, jak poprzedniczki, tylko jest trochę bardziej rozwodnione, nieco
blaszane. Ale tak, jest tam słód, odrobina chmielu. W smaku przede wszystkim
czuje się tu spore nagazowanie, trochę słodu, niewiele chmielu. Gęby nie
wykręca, ale i na uwagę też nie zasługuje.
Löwenbräu Original
– słód, delikatny chmiel, jakieś subtelne nutki owocowe – truskawki i marakuja.
Po paru chwilach przekształca się to w aromat marmolady. W smaku słodowe,
jabłkowe, lekkie. Akcenty miodowe, odrobina chmielu.
Ustawienie rankingu jest dzisiaj bardzo trudne, gdyż mamy do
czynienia z koncernowymi lagerami, które właściwie na całym świecie robione są
na jedno kopyto. Subtelne różnice między jednym a drugim polegają jedynie na
tym, że w tutaj odrobinę bardziej wyraźnie czuć słód, tu trochę mniej mało
chmielu, tutaj pojawił się jakiś owocowy akcent, a tutaj żadnych akcentów
doszukać się nie można, mimo najlepszych chęci, jedno jest nieznacznie bardziej
nagazowane, inne mniej. Koniec. Ale skoro trzeba, to trzeba. Taka wszak
tradycja tego bloga. Tak więc, gdybym miał wybrać sobie piwo, które po
odpowiednim schłodzeniu i w odpowiednich warunkach (upał) miało gasić moje
pragnienie, to na pierwszym miejscu postawiłbym Estrella Galicia, na drugim Löwenbräu,
na trzecim Super Bock. Poza podium znalazłyby się Birra Moretti i Jelen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz