228. Czarny Kot (Browar Czarny Kot) 6%
229. Podkrkonošský specíál tmavý (Pivovar Nová Paka)
6,3%
230. Das Schwarze (Schwaben Bräu) 4,9%
231. Magnus Królewski (Browar Jagiełło) 6%
Dzisiaj u nas piwa ciemne, bo… kończy się lato i na dworze
jest już ciemno jak zasiadamy do smakowania. Wśród wystawionych dzisiaj
czterech zawodników jest reprezentant Czech, ciemne piwo warzone w browarze
Nová Paka, reprezentant Niemiec, piwo ciemne z browaru Schwaben Bräu (tego
samego, z którego jasne piwo podbiło niegdyś nasze serca, ale już gorzej było z
pszenicznym i naturalnie mętnym), oraz dwoje reprezentantów Polski – Czarny Kot
z Browaru Czarny Kot oraz Magnus Królewski z Browaru Jagiełło. Browar Jagiełło
ma u nas bardzo nierówne notowania, podczas gdy Czarny Kot… No, może dobrzy są
chociaż w robieniu sztandarowego, tytułowego, flagowego Czarnego Kota. Szansę
dać mu należy, jak powiedziałby Mistrz Joda.
Podczas nalewania do szklanek, wszystkie piwka pieniły się
grzecznie, przy czym piana na Czarnym Kocie zniknęła zanim napełniono wszystkie
pozostałe szklanki. Nie został po nim nawet ślad. Ani na ściankach szklanki,
ani na powierzchni piwa. Cóż, jakiegoś wielkiego fetyszu na temat piany nie
mamy, nie zrażeni więc przystępujemy do dalszych czynności. Na trzech
pozostałych piwach piana okazała się wyraźnie trwalsza, choć jedynie ta na
piwie z Czech pozostała najdłużej. Żadna nie zostawiła śladu na ściankach
szklanek. Ale, jako się rzekło, nie ma co bić piany o pianę.
Czarny Kot – „tradycyjnie warzone i długo leżakowane!” według
„oryginalnej radomskiej receptury”, jak twierdzi producent – w aromacie ma coca-colę,
a raczej nie, jakąś taką tanią, słodką podróbę coca-coli, karmel, trochę skórki
dobrze wypieczonego chleba, palonego zboża. W smaku jest lekkie, słodkie, cukrowo
słodkie. Jakby je zwyczajnie posłodzono już po uwarzeniu. Poza tym, wytrawny,
cierpki karmel, trochę akcentów palonego słonecznika. Posmak nieco maślany. Mało
przyjemne, mało naturalne, mało interesujące. Mówiąc bardzo oględnie.
Podkrkonošský specíál tmavý jest w aromacie bardziej
wytrawne, bardziej stonowane. Delikatne nutki karmelowe, nieco kwaskowe. W smaku
– kawowy, grube ziarna palonej kawy, palony słód. Generalnie, piwo jest raczej
wytrawne, przyjemne, choć niezbyt złożone. Niestety, na koniec pojawia się
akcent metaliczny, mało przyjemny.
Das Schwarze w aromacie ma akcenty czarnego bzu. Oprócz,
naturalnie, wszystkiego, co ciemne piwo mieć powinno – palony słód, karmel. W
smaku jest intrygujące. Najpierw wydaje się wytrawne i lekkie, jednak już po
chwili pojawiają się delikatnie słodkie akcenty ciemnego, dojrzałego winogronu.
I świeży słonecznik. I za chwilę przepływ akcentów palonych, zbożowych. Po czym
odrobina goryczki. Piękna jest ta ewolucja smaku na podniebieniu. Przy tym jest
niesamowicie gładkie i przyjemne na podniebieniu.
Magnus Królewski, piwo ciemne, podwójnie chmielone, warzone
z czterech gatunków słodu – pachnie bardzo dojrzałym, ciężkim ciemnym
winogronem. Ma też w aromacie akcenty kwiatowe, ale są to jakieś ciężkie nutki,
coś jakby delikatne echo kwiatów czarnego bzu zmieszanego z rumiankiem i siana
z zachwaszczonej łąki. Ciekawe, intrygujące. Najwyraźniej efekt tego podwójnego
chmielenia. A może tych czterech gatunków słodu? W smaku jest lekko i
wytrawnie. Jedynie cień słodyczy, takiej z wysuszonej na wiór śliwki. Palony
słód, palony słonecznik, palone palenisko. Mam wrażenie wręcz, że popiół mi na
podniebieniu siada. Generalnie, bardzo palone to piwo w smaku jest. Ale bardzo
przyjemne. Te owocowe akcenty w aromacie, ta czysta, palona wytrawność w smaku.
Bardzo ciekawe.