398. Karty Na Stół
(Browar Miejski Gloger) 9%
399. Komes Porter
Bałtycki (Browar Fortuna) 9%
400. Ciechan Porter
Grudniowy (Browar Ciechan) 9%
401. Lwówek Porter
(Browar Lwówek) 8,5%
Dzisiaj pokładamy naszą nadzieję w tych browarnikach, w
których jedyna nadzieja, jak się wydaje. Browary regionalne – ani to
rzemieślnicze wygłupy, ani koncernowy kabaret. A że nie tak dawno trafiłem w
pewnym sklepie na litrową buteleczkę limitowanej edycji czteroletniego Porteru
Grudniowego z Browaru Ciechan (1700 numerowanych butelek), to nie mogłem
pozwolić jej zarosnąć kurzem. Właściwie to powinienem, ale właśnie zaczął się
nowy rok, spadł wreszcie śnieg, zrobiło się zimowo, a porter to przecież takie
zimowe piwo…
W szranki stają u nas dzisiaj: kolejne piwo z limitowanej
edycji Sympatie Glogera, uwarzonej przez Browar Miejski Gloger, poświęconej
Marszałkowi Piłsudskiemu, a mianowicie porter bałtycki Karty Na Stół. Obok
Marszałka na stole pojawi się Porter Bałtycki Komes z Browaru Fortuna,
wspomniany już czteroletni Porter Grudniowy od Ciechana i Porter z Browaru w
Lwówku Śląskim. Spośród nich dwa są dla nas nowością – nigdy jeszcze nie
maczaliśmy dziobów w porterach od pana Jakubiaka, czyli z browarów Ciechan i
Lwówek. Smakowany niedawno porter Karty Na Stół bardzo się nam spodobał, o czym
już wspominałem w poprzednim wpisie. Z kolei, porter Komes z Browaru Fortuna
zawiódł jakiś czas temu na całej linii. Była to jednak warka sprzed ponad roku,
być może dwóch, kto wie w jakich warunkach przechowywana zanim do nas trafiła, a
że nadzieja zawsze umiera ostatnia, tak i my optymistycznie patrzymy na
przeznaczone na dzisiejszy wieczór butelki. W tym również na Komesa.
Tak na marginesie, ciągle nie rozumiem dlaczego współczesne
portery muszą być tak mocne – okolice dziewięciu procent to naprawdę spora
przesada. Pamiętam porter żywiecki (wiem, wiem, już o tym pisałem) z czasów,
kiedy miał tylko nieco ponad sześć procent i był naprawdę pysznym piwem. Ale i
cały Browar Żywiecki był zupełnie innym browarem. Komu to, panie,
przeszkadzało?
Piana na Ciechanie, Komesie i Glogerze – obfita, gęsta,
karmelowa, drobno- i średniopęcherzykowa. Najtrwalsza wydaje się być na
Glogerze. Tutaj też pojawia się klasyczne oblepianie ścianek szklanki w
rozkoszne esy-floresy. Piana na Lwówku bardzo wątła, jasna, szybko zanikająca.
W przypadku Lwówka, barwa piwa jest najmniej ciemna, z rubinowymi przebłyskami.
Pozostałe trzy są niemal nieprzenikliwie czarne.
Karty Na Stół
(limitowana edycja Sympatie Glogera, 22 Blg, IBU 45, niepasteryzowane) – w
aromacie zboże, karmel, orzechy laskowe, kakao, gorzka czekolada. Z czasem na
plan pierwszy wychodzą kakao i orzechy. Pojawia się też akcent mandarynkowy. Smak
aksamitny, gładki, a w nim na pierwszy plan natychmiast wychodzi wyraźna
goryczka rodem z palonych słodów. Sporo spalenizny pałęta się po podniebieniu,
goryczka wygasza się stopniowo, ustępując pola bardziej wyraźnej zbożowości
(choć dalej palonej), gorzkiej kawie, czekoladzie. Nad tym wszystkim unosi się
pewna dość nieśmiała słodycz, jakby cytrusowa w charakterze (kandyzowane skórki
pomarańczy, kumkwaty?). Ogólnie, bardzo przyjemne piwo
Komes Porter Bałtycki
2015 (21 Blg, pasteryzowane) – w aromacie bardzo wyraźna kawa, karmel,
toffi, mleczne cukierki z czekoladowym nadzieniem, trochę gumy arabskiej. Lekka
sugestia leśnych grzybów. Prażony, a nawet lekko przypalony słonecznik. Smak
jest słodki, trochę jak kawa z mlekiem, nutki rodzynek i karmelu, lekka
kwasowość, jak z kwasu chlebowego, w tle przez cały czas przewijają się akcenty
palonego słodu, przypalonego słonecznika. Bardzo fajne, przyjemne piwo. Pamiętam,
że wcześniej smakowana warka, jakiś rok temu, wcale tak dobrego wrażenia nie
zrobiła. Hmmm… Może trzeba kupić kilka butelek i zostawić w piwnicy do
leżakowania?
Ciechan Porter
Grudniowy (22 Blg, pasteryzowane, edycja limitowana, 1700 litrowych,
indywidualnie numerowanych butelek, leżakowało „blisko cztery lata”, butelka nr
1465) – orzechy włoskie, słodzona kawa z odrobiną mleka, kakao, po chwili
wychodzi też trochę gumy arabskiej, niestety. Smak jest od początku dość
toporny, mało wyrafinowany, płaski. Palony słód, gorycz spalenizny, rozwodniona
kawa, pewna kwaskowość na finiszu. Zdecydowanie za niskie nasycenie. Słabe,
mdłe piwo, z rozbrykaną, niczemu nie służącą goryczą, którego nie chce się
kończyć. Dobrze, że chociaż butelka fajna, przyda się na soki domowej roboty.
Lwówek Porter
Bałtycki (18,1 Blg, pasteryzowane) – poza palonymi słodami i mleczną
czekoladą, aromat zawiera akcenty niepokojąco sztuczne – galaretki
pomarańczowe, oranżada, żelki owocowe. Po chwili ujawniają się nutki
biszkoptowe. W smaku nieco mniej spalenizny niż u konkurencji, sporo starej,
zleżałej brzoskwini, plus chemiczne, wyraźnie sztuczne, bardzo dziwaczne
akcenty – ni to owocowe, ni to kwaskowe. Coś jak cukierki Skittles. Nie jest to
w sumie jakieś straszne, nieprzyjemne, czy coś. Po prostu dziwne.
Ranking jest dziś jednogłośny i wygląda następująco:
1. Komes
2. Gloger
3. Lwówek
4. Ciechan
Kto wie, może niesłusznie zarzuciliśmy bojkot pana
Jakubiaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz