374. Franziskaner
Weissbier (Spaten-Franziskaner-Brau) 5%
375. Gloger Herbowy
(Browar Miejski Gloger) 5,4%
376. Okocim
Pszeniczne (Okocim) 5%
377. Švyturys Baltas
(Švyturys-Utenos Alus) 5%
Wracamy na chwilę do klimatów, w których czujemy się zdecydowanie
lepiej niż w nowofalowych IPAch, a mianowicie do pszenicznych piw w stylu
Hefe-Weissbier. Odkryłem właśnie, ku swojemu zaskoczeniu, że nie braliśmy
jeszcze dotąd na tapetę jednej z ikon tego stylu, a mianowicie warzonego w
Monachium Franziskanera. Duże niedopatrzenie, choćby tylko ze względu na
popularność i dostępność tego piwa w Polsce. Wpadła nam w ręce zupełnie
niechcący (niech żyje sklepik przy rondzie w Szczawnie!) butelka pszeniczniaka z
jednego z naszych ulubionych browarów, białostockiego Glogera, więc nogi same
poprowadziły do najbliższego sklepu, gdzie dokupiliśmy Okocim pszeniczne i litewskie
Švyturys Baltas – i zestaw na wieczorne smakowanie gotowy. Trochę zdziwiłem się
gdy z lektury kontretykiety Okocimia dowiedziałem się, że to piwo warzone jest
właśnie w… browarze Švyturys w Kłajpedzie na Litwie. Obydwie marki należą do
tego samego koncernu. Tak więc, mamy dwa pszeniczne piwa z tego samego browaru
Wszystkie cztery pokryły się grzeczną, charakterystyczną dla
pszenicznych piw pianą – obfitą, drobnopęcherzykową, trwałą. Barwa
ciemnosłomkowa, charakterystyczne zmętnienie. Jedynie Gloger wyłamał się z tej
ostatniej zasady – klarowne, złociste piwo na pierwszy rzut oka wyglądało,
jakby było filtrowane przed butelkowaniem, choć na dnie butelki wyraźnie dało
się dostrzec niewielki osad. Wąchamy, pijemy…
Franziskaner Weissbier
(11,8 Blg, pasteryzowane, niefiltrowane) to klasyk gatunku w aromacie – banany,
drożdże, pszenica, herbata brzoskwiniowa, lekka kwaskowość, delikatne, słodkie
mandarynki. W smaku lekkie, orzeźwiające drożdżową kwaskowością w połączeniu z
pełnym słodkim smakiem pszenicy, zboża. Są tu pomarańcze, są banany, są nutki
brzoskwiniowe. Wszystko poukładane jak należy, nic się nie rozpycha, nic nie
dominuje, nie zagłusza współtowarzyszy boju o kubki smakowe. Bardzo przyjemna
rzecz.
Gloger Herbowy
(12,6 Blg, niepasteryzowane) pachnie bardzo zaskakująco, jak na piwo pszeniczne
– jeżynami, owocem czarnego bzu, dżemem z czarnych porzeczek, z lekką nutką
wanilii. Są tu też bardziej tradycyjne akcenty piwa pszenicznego – banany,
drożdże, słodkie cytrusy, pszenica – ale to nie one grają tu pierwsze skrzypce.
Niecodzienny, bardzo przyjemny aromat. Po niezwykłym i obiecującym aromacie,
smak nieco rozczarowuje – są tu w dalszym ciągu akcenty ciemnych jagód różnego
rodzaju, ale jest być może odrobinę zbyt wytrawne, z delikatną cierpkością
nawet. Taką cierpkością pochodzącą z przegryzionych pestek porzeczki. Są tu
wyraźne akcenty zbożowe, są cytrusy. Jest też wyraźna goryczka i wydaje się, że
nie bardzo ma ona tutaj co robić, gdyż baza piwa jest mało słodka. Pierwsze
wrażenie smaku nieco słabsze niż oczekiwano, ale dajmy mu drugą szansę. Drugą
szansę wykorzystuje wzorcowo. Drugi i kolejne łyki dają poczucie bardzo
przyjemnej, wyważonej owocowości, lekkiej wytrawności, harmonii, a przede
wszystkim odmienności od kanonów stylu. No i zaczynamy szukać po etykiecie
informacji – nigdzie nie napisano, że to piwo w stylu Hefe-Weizen. To po prostu
piwo pszeniczne, a to niejedno może mieć wcielenie, jak się okazuje.
Okocim Pszeniczne
(12 Blg, IBU 14, pasteryzowane, niefiltrowane, warzone w browarze Švyturys na
Litwie) – w aromacie bardzo wyraźnie banany, trochę miodu, akcenty kwiatowe –
lekki i w miarę przyjemny aromat, mimo nieznacznego wpadania w jakieś zgniłe,
bagienkowate akcenty. Kiszonka buraczana. Po paru chwilach pojawia się jakby
lekka dymność, uwydatnia się zboże. W smaku jest bezpłciowe i bardzo
nieprzyjemne – kwaśne, wodniste, z co najwyżej echem pszenicy, drożdży,
cytrusów. Proporcja kwasu do pszenicy powala. Oj, nie będzie to nasze ulubione
piwo, co do tego nie ma cienia wątpliwości.
Švyturys Baltas (pasteryzowane,
niefiltrowane) ma mało przyjemny aromat – jest tu pszenica, są drożdże, owszem,
ale przede wszystkim akcenty kwaśne, ostre, jakby musztardowe. Po paru chwilach
musztarda trochę rozchodzi się po kościach, a pojawiają się akcenty kwiatowe. W
smaku jest znowu dość słabo – pszenica, brzoskwinie, drożdże, odrobina
goryczki, znowu zbyt wysoka kwaśność, stanowczo zbyt wysoka. Nie jest tak źle,
jak w przypadku Okocimia, ale rozczarowanie jest wyraźne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz