470. Elvis Juice,
Grapefruit Infused IPA, 6,5% vol.
471. Session IPL
(prototype), Dry-Hopped Lager, IBU 20, 4,4% vol.
472. Candy Kaiser,
Norddeutsches Retro Altbier, 5,2% vol.
473. This. Is. Lager.
21st Century Pilsner, 4,7% vol.
474. Hop Fiction Pale
Ale, American Pale Ale, 5,2% vol.
475. Hopped-Up Brown
Ale (prototype), IBU 85, 6,3% vol.
476. 5 AM Saint,
American Red Ale, 5% vol.
477. Jet Black Heart,
Oatmeal Milk Stout, 4,7% vol.
478. Arcade Nation,
Black India Pale Ale, 5,2% vol.
479. Pumpkin King,
5,4% vol.
Wróciliśmy z browaru objuczeni zakupami. Niestety, trzeba
było się ograniczać, a w sklepie w browarze stało ze dwadzieścia wersji różnych
piw warzonych na miejscu. W tym kilka „prototypów” – piw, które są w fazie
testowania, niedostępnych nigdzie indziej, tylko w browarze. Dwa takie
prototypy trafiły na nasz stół – Session IPL i Hopped-Up Brown Ale.
Zrezygnowaliśmy z Punk IPA, którego już napiliśmy się za wszystkie czasy (nie
żeby było niesmaczne!), za to postanowiliśmy jeszcze raz podelektować się
czerwonym ale 5 AM Saint, oraz jednym z lepszych stoutów, jakie zdarzyło mi się
przelać przez gardło, Jet Black Heart. Ciekawym również jak w BrewDog poradzili
sobie ze stylem altbier (Candy Kaiser), no i generalnie nudnym piwem dyniowym
(Pumpkin King), piwem najwyraźniej stanowiącym wyzwanie dla piwowarów.
Skład moczygęb podczas dzisiejszego piwkowania jest odrobinę
inny niż zwykle, a że piw mamy sporo do przerobienia, postanowiliśmy odbiec
nieco od przyjętej na tym blogu formuły. No i ze względu na różnorodność
stylów, nie robimy dziś rankingu. Zamiast tego, stosujemy bardzo uproszczoną
skalę ocen – od „beznadziejne”, przez „słabe,” „fajne,” „świetne” do
„rewelacyjne”. Albo, jeśli ktoś woli, oceny w skali od 1 do 5. Nie lubimy
komplikować sobie życia. Poza tym, chodzi przecież przede wszystkim o
przyjemność smakowania. A że okoliczności, w których odbywa się ta sesja są
więcej niż niezwykłe – siedzimy w Manager’s House w destylarni Parkmore w
Dufftown (północno-wschodnia Szkocja) – to przecież nie chcemy psuć sobie
nastroju jakimś wysiłkiem organoleptyczno-sensoryczno-intelektualnym.
Aha, jeszcze jednak uwaga. Na etykietach piw dostępnych w
Szkocji – również tych kraftowych, bo i tutaj ta zaraza się rozprzestrzenia – zwykle
próżno szukać informacji o zawartości ekstraktu, filtracji, pasteryzacji,
rodzajach słodu, czy chmielu. Często nie ma nawet informacji o gatunku piwa. Mi
to pasuje – bo piwo ma smakować, a nie ogłuszać fachowym żargonem. Dotyczy to
również BrewDoga – tutaj tylko „prototypy” podają IBU, ale już informacji o
ekstrakcie nie ma. Stąd i w moim wpisie nie ma tych informacji.
No nic, szkoda gadać. Nalewamy, pijemy, oceniamy.
Elvis Juice (z
dodatkiem skórki pomarańczy i grapefruita) – intensywny aromaty grapefruita – i
skórki i owoców; słodki, owocowy, truskawka z kompotu, marakuja, limetka, persymona;
grapefruit bardzo przyjemny w aromacie, bardzo grzeczny. Smak przede wszystkim
owocowy, przyjemny – są tu owoce egzotyczne z aromatu, jest sporo cytrusów,
odrobina jabłek. Chmielowa goryczka wzorcowa wręcz – pojawia się i natychmiast
układa tam, gdzie jej miejsce w bardzo przyjemnym pochodzie akcentów smakowych
na podniebieniu.
Ocena: FAJNE
Session IPL
(prototype), chmiele Chinook, Amarillo, Simcoe, Citra, Mosaic – aromat ciężki,
mało przyjemny – przede wszystkim zbożowy; chmiele musiały być dodane w
śladowych wręcz ilościach, bo nie czuć ich w aromacie niemal zupełnie; akcent
kiszonej kapusty. W smaku zbożowość przykryta czystą, żywą lukrecją i żywicą z
czereśni. Posmak mentolowy na podniebieniu. Płaskie i mało rozbudowane. Bardzo
delikatna i niespecjalnie zaakcentowana goryczka. Piwo generalnie słabe, mało
imponujące.
Ocena: SŁABE
Candy Kaiser –
bardzo wyraźny żytni zasyp, odrobina karmelu, delikatny dymek i spalenizna. Bardzo
przyjemny, obiecujący aromat. W smaku (znacznie pełniejszym niż poprzednie)
bardzo wyraźne akcenty zbożowe, karmelowe, kawowe (kawa zbożowa) i palone.
Całość zgrabnie wyrównana chmielową goryczką. Przyjemne, godne polecenia piwo.
Ocena: ŚWIETNE
This. Is. Lager.
– pachnie jak odświeżające piwo do picia przy grillu. Pils i już. W smaku po
prostu pils. Najzwyklejszy, bez fajerwerków. Gładki, równy lager. Koncernowy wręcz. Wcale nie
wybitny, a wręcz przeciwnie. Goryczka – typowo pilsowa – nie wiadomo skąd i
jak, zupełnie niepasująca do reszty, nieprzyjemnie zalegająca. Świat wręcz
zalany jest lepszymi pilsami. Zdecydowanie lepszymi.
Ocena: BEZNADZIEJNE
Hop Fiction Pale Ale
– tłucze w nos cytrusami – skórka cytrynowa, grapefruit, limetka, trochę owoców
egzotycznych, odrobina maliny. Smak pełny, owocowy – ciężkie, dojrzałe owoce,
głównie egzotyczne (papaja), po czym następuje atak chmielowy w postaci
akcentów lekkiej, rześkiej żywicy sosnowej – coś pomiędzy kwaskowatością a
cierpkością w bardzo sympatycznym wydaniu. Ładnie ułożone, dobrze
zharmonizowane piwo. Fajna rzecz, choć pojawia się tam jakiś niemiły, lecz
krótkotrwały akcent.
Ocena: FAJNE+
Hopped-Up Brown Ale
(prototype) - bogaty, mocny aromat z akcentami palonego węgla drzewnego,
odrobiną kakao, gorzkiej czekolady. W smaku pełne, kawowo-palone, karmelowe.
Trochę za dużo chmielu, który natychmiast przykrywa cały smak i pozostawia
zalegającą goryczkę na podniebieniu. Bardzo płaskie, jednowymiarowe piwo,
pozostawiające na podniebieniu gorycz grapefruitowego albedo. Paskudztwo.
Ocena: SŁABE
5 AM Saint – ciężkie
owoce egzotyczne, trochę cytrusów, bardzo przyjemny aromat. Smak nieco cierpki,
ale pełen owoców – truskawki, limonki, jabłka. W smaku jest dość cierpko,
świeży słonecznik, odrobina zielonego jabłka, lekki posmak mięty. Goryczka na
swoim miejscu, w odpowiednich proporcjach. Przyjemne, zrównoważone piwo, choć
lane z patyka w browarze smakowało niebo lepiej.
Ocena: ŚWIETNE
Jet Black Heart –
gorzka czekolada, kawa z mlekiem, skórka banana, żelki owocowe, rodzynki.
Bardzo przyjemny, ciepły aromat. W smaku pełne, grzeczne, aksamitnie łagodne,
doskonałe. Są tu akcenty gorzkiej czekolady, jest tu kawa z mlekiem, są mleczne
karmelki. Goryczka tam, gdzie ma być, tyle ile ma być, taka jaka ma być. Przepiękne
piwo. Jeden z lepszych stoutów, jakie w życiu piłem.
Ocena: REWELACYJNE
Arcade Nation Black IPA – gorzka, bardzo
gorzka czekolada, a nad nią buzują amerykańskie chmiele, czyli cytrusy, owoce
egzotyczne, żywica, trochę suszonych śliwek. Pachnie obiecująco. W smaku jest
może trochę za bardzo wodniście, za mało ciała. Jednak jest dość fajnie,
cytrusowo-kawowo z palonymi akcentami. Trochę za dużo cierpkiej, grapefruitowej
goryczki, takiej rodem z albedo. Siada na podniebienie i zalega. Piwo wybitne
nie jest.
Ocena: FAJNE
Pumpkin King – w aromacie guma
balonowa, brzoskwinie, żołądkowa gorzka, odrobina anyżku, a jak się w to
wszystko mocno wwąchać, to wyraźnie czuć miąższ dyni. Po chwili bardzo wyraźnie
czuć z jednej strony dynię, a z drugiej słód. Smak jest pełny, ale jakoś mało
wyrazisty, mało złożony – wyraźnie czuć dynię, ale i akcenty gumy arabskiej,
odrobinę syropu klonowego, odrobinę cynamonu, przyprawy do pierników. Nie ma tu
zupełnie ewolucji smaku. Piwo słabe, ale takie zwykle bywają piwa dyniowe.
Ocena: SŁABE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz